Większość z nich w swoim zawodzie widzi pasję. Sukcesy uczniów stają się ich sukcesami, a pretensje dorosłych uczą cierpliwości. Nauczycielem być to niełatwa sprawa.
Pani Anna Malinowska jest nauczycielem od 25 lat. Nie zamieniłaby swojej pracy na żadną inną, choć bywają takie dni, że chętnie poszłaby na wagary.
- Dzieci zawsze są księgą, w której my, nauczyciele nanosimy różne wpisy. Większość z nich przyda się kiedyś w życiu. Nie mówię już o tak podstawowych umiejętnościach jak pisanie, czytanie czy liczenie, ale o wiedzy z różnych przedmiotów, którą staramy się przez lata szkoły włożyć dzieciakom, potem młodzieży do głów - mówi nauczycielka.
- Wiele zależy od nas, nauczycieli. To jak prowadzimy lekcje, czy potrafimy swoim przedmiotem zainteresować słuchaczy, wręcz zarazić ich pasją w jakimś kierunku. Zależy czy potrafimy wymagać, sprawiedliwie oceniać, rozwiązywać klasowe konflikty. Jednak myślę, że najbardziej sukces ucznia zależy od tego, czy potrafimy go słuchać, zauważyć kiedy ma kłopoty, przystanąć na przerwie, żeby zamienić kilka słów, gdy trzeba pomóc - dodaje.
Z okazji Dnia Edukacji Narodowej wręczano nauczycielom kwiaty, odznaczenia i różnego rodzaju medale. To jeden z nielicznych dni w roku, kiedy praca nauczyciela zostaje doceniona.
- To oczywiście miłe, kiedy dzieci, czy ich rodzice dziękują nam za nauczanie, ale dla mnie najpiękniejsze chwile są wtedy, gdy widzę jak uczeń, który ma z nauką problemy, nagle "załapuje" coś. Wiem, ile wysiłku kosztuje niektórych przyswojenie sobie jakiejś dziedziny wiedzy, zwłaszcza matematyka, której uczę, nie należy do lubianych i najłatwiejszych. Lata pracy w szkole nauczyły mnie, by nigdy nie rezygnować z żadnego ucznia. Mam w swojej nauczycielskiej karierze takie przypadki, kiedy wydawało się, że żadnym sposobem nie jestem w stanie nauczyć kogoś matematyki w stopniu pozwalającym na promocję do następnej klasy, a jednak okazywało się, że czas poświęcony dziecku i odpowiednia motywacja mogą sprawić cuda - mówi pani Elżbieta Miła.
Nauczyciele zgodnie podkreślają, że łatwiej poradzić sobie z dziećmi niż rodzicami. Każdy może wymieniać długo przypadki rodziców odmawiających współpracy, pełnych pretensji, czasem wręcz agresji.
- Odkąd uczę, a uczę już ponad 30 lat, w każdej mojej klasie zdarzał się przynajmniej jeden rodzic, którego ambicje przerastały możliwości dziecka lub rodzic tak ślepo zapatrzony w swoją pociechę, że sygnalizowane problemy z zachowaniem ucznia uważał za wymysł nauczycieli. Wiemy, że trudno słucha się o tym, że dziecko ma jakieś problemy. Nam nauczycielom też trudno o tym mówić, ale jedynym sposobem rozwiązania takich sytuacji jest porozumienie rodziców z nauczycielami, a o to bywa trudno - przyznaje pan Jan Świderski.
Kiedyś, gdy komuś źle życzono, mówiono "obyś cudze dzieci uczył". To powiedzenie obecne w języku polskim najlepiej pokazuje, jak trudnym zawodem jest nauczanie innych. Dziś jest ono szczególnie trudne wobec różnego rodzaju reform, narzucania nauczycielom określonych podręczników i niestety coraz mniejszego szacunku. A przecież nauczyciel to zawód zaufania publicznego. - Szkoda, że obecny rząd o tym nie pamięta, a rządzenie oświatą powierza osobom, które nie mają dzieci i w żaden sposób nie zetknęły się z realną szkołą. Szkoda, że nie słucha też rodziców, którzy jednak lepiej wiedzą, co jest dobre dla ich pociech niż urzędnicy - podkreślają nauczyciele.