Gdy umiera dziecko brak słów by pocieszać. Ból każdy musi przeżyć na swój sposób. To, co mogą zrobić postronne osoby to otoczyć rodziców w żałobie modlitwą. W dzień dziecka utraconego, obchodzony w Lublinie 15 października spotykali się rodzice, którzy mają dzieci w niebie.
- Kiedy moje dziecko umarło w czwartym miesiącu ciąży, lekarz, który mnie badał, spojrzał na moją kartę, odczytał wiek i powiedział: będzie pani miała następne dzieci. Pomyślałam wtedy, że to przecież nie ma znaczenia, czy będę miała więcej dziec,i czy nie. To które umarło na zawsze w naszym życiu pozostawi pustkę. Pocieszające jest to, że kiedyś w niebie, mam nadzieję, że się spotkamy i ta pustka zostanie zapełniona - mówi pani Dorota.
- W takich sytuacjach najczęściej zadawane jest pytanie: dlaczego? A nie chodzi o to, żeby znaleźć na nie odpowiedź, ale by towarzyszyć rodzicom w ich stracie, pokazać im, że nie są sami, mogą znaleźć wsparcie i pomoc w tragedii, która ich dotknęła - mów ks. Piotr Drozd, moderator Ruchu Światło-Życie archidiecezji lubelskiej odpowiedzialny za tegoroczny Dzień Dziecka Utraconego.
Kontakt z rodzicami, którzy stracili dziecko, jest ważnym wyzwaniem, także duszpasterskim. Dlatego w Lublinie, 15 października, już po raz siódmy obchodzony był Dzień Dziecka Utraconego. Tego dnia w archikatedrze lubelskiej odprawiona została Msza św. w intencji rodziców którzy utracili swoje dziecko.
Co roku w świątyni gromadzi się kilkadziesiąt rodzin z Lublina i okolic, aby uczcić pamięć swoich dzieci i wspólnie pomodlić się za siebie nawzajem o błogosławieństwo Boże i siłę do przezwyciężenia wielkiego bólu i żalu jaki powoduje śmierć własnego dziecka.
Do wspólnej modlitwy zaproszeni są rodzice, których dzieci umarły bądź przed urodzeniem, bądź po urodzeniu oraz ich bliscy i przyjaciele. - Każdy, kto zdaje sobie sprawę z wartości modlitwy, powinien pomodlić się za takich rodziców. To jeden z najcenniejszych darów, jakie możemy komuś ofiarować - podkreśla ks. Piotr.