Choroba może być darem, impulsem do przemiany, ofiarą w intencji kogoś drugiego - mówił metropolita lubelski abp Stanisław Budzik podczas Dnia chorego w lubelskiej katedrze.
Za chorobę można nauczyć się dziękować, mimo bólu i trudu jaki ze sobą niesie - mówi pani Barbara Kosińska od 15 lat chorująca na stwardnienie rozsiane.
- Kiedy postawiono diagnozę, świat zwalił mi się na głowę. Miałam małe dzieci, mąż pracował często poza Lublinem, więc wyobraziłam sobie siebie niepełnosprawną samą z dziećmi zamkniętą w domu. Nic tylko płakać. Nie chciałam jednak pokazywać tego, co przeżywam moim bliskim, szczególnie dzieciom, które przecież w nas rodzicach miały zawsze oparcie. Wiele rozmyślałam, modliłam się, spotykałam z różnymi kapłanami. Stopniowo krok po kroku zaczęłam akceptować swój stan. Nie od razu wylądowałam na wózku. Tak na prawdę Pan Bóg dał mi 10 lat względnie samodzielnego życia. W tym czasie nasze dzieci na tyle dorosły, że nie wymagały już tak wiele mojej pomocy, a mąż zmienił pracę i to w dodatku na taką, którą ma pod naszym domem, więc w razie czego może wpaść do domu w nagłym wypadku. Dzień Chorego jest teraz dla mnie prawdziwym świętem i staram się być w katedrze by z innymi chorymi modlić się i dziękować za moje życie. Takie jakie jest - opowiada.
O tym, że choroba może być darem, okazją do większej bliskości z Jezusem i zyskaniem życia wiecznego mówił także w homilii abp Stanisław Budzik. Nawiązał także do wydarzeń sprzed trzech lat, kiedy to właśnie w Dzień Chorego papież Benedykt XVI po odprawieniu Mszy św. dla chorych ogłosił swoją rezygnację ze Stolicy Piotrowej. Jego następca papież Franciszek, jak i jego poprzednicy, otacza troską ludzi chorych zwracając uwagę na to, że Kościół od początku swego istnienia troszczy się o chorych.
- Ogłaszając Dzień Chorego Jan Paweł II zwracał uwagę świata na to, że ludzie chorzy są wśród nas i do wszystkich należy troska o nich. Kościół wypełnia to zadanie od samego początku idąc za słowami z Ewangelii Marka, gdzie Jezus poucza, że Jego uczniowie na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie. Także dziś obecność kapłana przy łóżku chorego ma szczególne znaczenie. Jest on nie tylko towarzyszem w cierpieniu, ale przede wszystkim niesie Chrystusa, a z Nim ukojenie, pocieszenie, uzdrowienie - mówił Metropolita.