Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Pan Bóg ma lepsze pomysły od moich

Ania Wielgus trafiła do duszpasterstwa kiedy przyszła na studia. Nowa rzeczywistość, przeprowadzka do Lublina, wejście w środowisko studenckie, skłoniły ją do poszukiwania jakiegoś miejsca dla siebie.

 – Pochodzę z małej wsi, w której życie ludzi koncentrowało się przeważnie na pracy w przypadku dorosłych i szkole w przypadku dzieci i młodzieży. Czułam jednak, że chcę czegoś więcej, że muszę znaleźć jakieś miejsce, które oprócz zdobywania wiedzy pozwoli mi się rozwijać jako człowiekowi – mówi Ania.

Swoje kroki skierowała do duszpasterstwa po doświadczeniach pieszej pielgrzymki do Częstochowy.

– Myślę, że jeśli ktoś nie słyszał nigdy o KSM, CDM czy oazie, to z pewnością słyszał o pielgrzymce. W mojej małej parafii także ksiądz zachęcał, by wybrać się na pątniczy szlak. Pomyślałam: „czemu nie”. To może być nie tylko okazja do tego by wyprosić różne łaski, ale i poznać nowych ludzi, doświadczyć czegoś nowego. Tak się stało. To na pielgrzymce usłyszałam o duszpasterstwie młodych, Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży i innych grupach. Pomyślałam sobie wtedy, że znajdę jakąś wspólnotę dla siebie, dlatego, gdy zaczęłam studia w Lublinie pierwsze kroki skierowałam do duszpasterstwa – opowiada Ania.

Tam trafiła do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

– Na początku nie wiedziałam, co to jest, ale serdeczność z jaką zostałam przyjęta i to , co usłyszałam sprawiło, że poczułam się zwyczajnie dobrze, że chciałam być z tymi ludźmi, słuchać katechez, ale i podejmować się konkretnych działań. Przestrzeń, jaka poza nauką wcześniej była pusta w moim życiu, wypełniła się sprawami i ludźmi, z którymi czułam się bliżej Pana Boga i tak po ludzku szczęśliwa – mówi.

Spoglądając z perspektywy czasu na swoje zaangażowanie w duszpasterstwo Ania podkreśla, że zawsze czuła się częścią Kościoła, ale wcześniej miała poczucie, że bycie w Kościele to uczestnictwo w ogromnej wspólnocie, w której czasami trudno się odnaleźć.

– Kościół jest bardzo szeroki i swoje miejsce mają w nim zarówno ci najmłodsi przynoszeni do chrztu przez swoich rodziców, jak i starsi, czy dużo starsi, jak moje babcie. To wielkie bogactwo, z którego się cieszę, ale chciałam czegoś więcej. Była we mnie tęsknota, by posłuchać jakiejś konferencji skierowanej konkretnie do ludzi młodych podobnych do mnie, w której ktoś odniesie się do spraw jakie przeżywam i wskaże, gdzie szukać rozwiązań problemów czy pytań, jakie pojawiają się w życiu młodego człowieka u progu dorosłości. To właśnie dało mi duszpasterstwo młodych – podkreśla Ania.

Kiedy studia dobiegały końca, Ania myślała, że pewnie i czas duszpasterstwa się kończy, że trzeba będzie zająć się szukaniem pracy, może wyjechać do innego miasta. Pan Bóg jednak bardzo ją zaskoczył i pokazał możliwości podjęcia pracy i jednoczesnego dalszego zaangażowania w duszpasterstwo.

– Tak się cieszę, że Bóg ma dla naszego życia dużo lepszy plan niż my sami. Studia nie zakończyły mojej przygody z duszpasterstwem. Jestem tu nadal pracując zawodowo i mając poczucie misji, jaką daje mi zaangażowanie w działania duszpasterstwa młodych – cieszy się Ania.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy