Zapisane na później

Pobieranie listy

Adrenalina opada, ale pomoc trwa

Zwalniamy. Pospolite ruszenie, które trwało ponad miesiąc powoli wygasza się. Jednak Caritas Archidiecezji Lubelskiej nie przestaje świadczyć pomocy tym, którzy jej potrzebują i będą potrzebowali dalej.

CAL

dodane 07.04.2022 08:40
0

Pospolite ruszenie, które trwało ponad miesiąc powoli wygasza się.

- Czujemy, że to zupełnie naturalny proces, że tak się po prostu dzieje, kiedy adrenalina opada, kiedy powoli oswajamy się z nową rzeczywistością. Mamy jednak świadomość, że jako Caritas Archidiecezji Lubelskiej nie będziemy mogli przestać świadczyć pomocy tym, którzy będą jej potrzebowali - mówi ks. Paweł Tomaszewski, dyrektor Caritas Archidiecezji Lubelskiej. 

W magazynie oraz w sortowni ubrań grupa ponad 50 wolontariuszy każdego dnia dba o to, by wszystko było odpowiednio podzielone, gotowe do przekazania osobom potrzebującym. 

Punkt kryzysowy Caritas stara się zapewniać pomoc doraźną, wydając paczki żywnościowe, higieniczno-kosmetyczne oraz odzież. Dotychczas z tej formy wsparcia skorzystało już 6290 osób (1126 osób w ubiegłym tygodniu). Aby otrzymać tę pomoc należy zgłosić się od poniedziałku do soboty od godz. 9.30 do 16.00. Tam nasi ukraińskojęzyczni wolontariusze pomogą w wypełnieniu kwestionariusza oraz przygotowują paczki. 

- Z prośbą o pomoc zwracają się do nas także różne organizacje (w tym działające w Ukrainie lub organizujące samodzielnie transporty humanitarne), instytucje opiekujące się uchodźcami (także zarządzane przez Urząd Miasta Lublin), czy rodziny przyjmujące osoby z Ukrainy pod swój dach. Stworzyliśmy trzy ośrodki, które stały się domem dla prawie 150 osób – w Firleju, Księżomierzy i Częstoborowicach. Zapewniamy im całodobową opiekę, wspólnie przygotowujemy posiłki, dbamy o przestrzeń, zapewniamy im lekcje polskiego, angielskiego, zajęcia taneczne, dzieci nareszcie ruszyły do szkół i przedszkoli - podkreśla dyrektor Caritas.

Namiot Nadziei Caritas przy granicy w Dorohusku wciąż działa, bardzo często jego działanie napędzane jest przez wolontariuszy z zagranicy. Tylko w ubiegłym tygodniu można było liczyć na wsparcie z Portugalii, Niemiec, Kolumbii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych, czy Włoch

Przestrzenią, w której najbardziej widoczna jest zmiana, jest ilość transportów humanitarnych, które w ubiegłym tygodniu dotarły do naszych przyjaciół w Ukrainie. W ubiegłym tygodniu z magazynów Caritas wyjechało jedynie (w porównaniu do chociażby ubiegłego tygodnia) 8 ciężarówek. I choć to wciąż 160 ton najpotrzebniejszych rzeczy o wartości około 640 000 zł to jednak przy łącznej wartości 8 560 000 zł, 2140 tonach i 107 tirach, nie trudno zauważyć różnicę.

- Mamy jednak świadomość, że lepiej poczekać dzień czy dwa i zgromadzić wystarczającą ilość żywności czy środków opatrunkowych lub medycznych, by kierowca mógł ruszyć w trasę w pełni załadowany, dlatego też, mając zdecydowanie mniejsze ilości najpotrzebniejszych rzeczy, mierzymy siły na zamiary. Jednocześnie jesteśmy bardzo wdzięczni, że nadal docierają do nas transporty z innych europejskich krajów, że są także firmy czy instytucje, które jednoczą się z nami w tym długodystansowym zadaniu niesienia pomocy. Gdyby ktoś jeszcze chciał dołączyć do tego grona - prosimy przede wszystkim o żywność - mówi ks. Paweł. 

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..