Dwie strony sukcesu

Gość Lubelski 35/2012

publikacja 30.08.2012 00:15

O codziennej żmudnej pracy, popularności i nowych inwestycjach z Ryszardem Pawką, dyrektorem Zespołu Szkół nr 7 w Lublinie, rozmawia Agnieszka Gieroba.

 Ryszard Pawka, dyrektor Zespołu Szkół nr 7 w Lublinie Ryszard Pawka, dyrektor Zespołu Szkół nr 7 w Lublinie
Agnieszka Gieroba

 

Agnieszka Gieroba: Od kilku lat rośnie liczba chętnych do uczenia się w Waszej szkole…

Ryszard Pawka: – Bardzo nas cieszy popularność i zaufanie, jakim obdarzają nas rodzice, zapisując swoje dzieci właśnie do nas. To powód do dumy, ale zaczynam się martwić, że nie pomieścimy wszystkich. Szkoła ma określoną kubaturę. Pracujemy do późna, by jakoś zapewnić komfort uczenia uczniom i nauczycielom.

Ma być jeszcze trudniej, prawda?

– Wielkie osiedle rosnące w sąsiedztwie naszej szkoły przyciąga do tej części miasta młodych ludzi z małymi dziećmi, a te do szkoły chodzić muszą. Nowe osiedle to nasz rejon, więc musimy przyjąć wszystkie dzieci, które się do nas zgłoszą. Obawiam się jednak, że może być za ciasno nawet dla dzieci z rejonu, a co dopiero dla uczniów, dowożonych do naszej szkoły z innych części miasta.

Liczy Pan na budowę nowej szkoły na nowym osiedlu?

– To byłoby rozwiązanie idealne, ale z tego, co wiem, niemożliwe, przynajmniej na razie. Nowa szkoła to wielki wydatek dla miasta, więc trzeba szukać innego rozwiązania. Zwróciłem się z prośbą do prezydenta miasta za pośrednictwem Wydziału Oświaty o korektę szkolnych rejonów. W naszej okolicy są jeszcze dwie szkoły, przy ul. Biedronki i przy Bursztynowej. Moim zdaniem, warto nowe osiedle podzielić rejonami szkolnymi między wszystkie placówki. To w dużej mierze rozwiązałoby problem. Już teraz niektóre klasy u nas są bardzo liczne. Więcej uczniów być nie może, choćby z tego względu, że w klasach i dzieci nie miałyby gdzie siedzieć.

Skąd taka popularność w dobie niżu demograficznego?

– Rozumiem, że mogę się teraz trochę szkołą pochwalić. Mamy znakomite grono pedagogiczne, naszym nauczycielom zwyczajnie chce się robić więcej, niż trzeba. Bezpłatne kółka zainteresowań, począwszy od tradycyjnych, przedmiotowych, a skończywszy nawet na kółku wędkarskim, to duża zaleta. Świetlica szkolna, która oprócz codziennej opieki nad dziećmi, pomocy w odrabianiu lekcji czy zabaw zapewnia atrakcje także w wakacje i ferie zimowe. Chętnych jest tylu, że tworzą się czasami kolejki. Jeśli dzieci w czasie wolnym, kiedy kończy się nauka, chcą przychodzić na zajęcia do szkoły, to znaczy, że czują się tu znakomicie. Bardzo cenimy sobie współpracę z parafią św. Urszuli Ledóchowskiej, na której terenie jest szkoła. Ksiądz proboszcz Antoni Socha jest zawsze otwarty na nasze potrzeby. Choćby coroczne obchody święta patronalnego szkoły, nad którym czuwają nauczyciele bibliotekarze, są okazją do podejmowania wspólnych działań. To także daje wielu rodzicom gwarancję wychowania dzieci zgodnie z uniwersalnymi wartościami, ukazywanymi w nauczaniu kardynała Stefana Wyszyńskiego – Prymasa Tysiąclecia, patrona naszej szkoły. Naszym partnerem jest nowy Dzielnicowy Dom Kultury na Węglinie, zapewniający uczniom dodatkowe zajęcia, konkursy, spotkania z ciekawymi ludźmi. A teraz budujemy basen.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.