Lubelskie Spotkanie Dzieci Wyleczonych z Chorób Nowotworowych. – Ciasna sala. Pozamykane drzwi i okna. Za szklanymi drzwiami łyse dzieci. Do końca życia nie zapomnę tego widoku.
– Tobiasz wyparł chorobę. Nie przyznaje się, że kiedykolwiek leżał w szpitalu – mówi Justyna
Archiwum rodzinne
Tak Natalia Szala wspomina pierwszy kontakt z oddziałem, na którym jej córka spędziła kilka dobrych miesięcy. Laura to jedyne dziecko Natalii i Kamila. Wesoła, ładna dziewczynka podnosi głowę znad puzzli, gdy słyszy drżący głos mamy. Uśmiecha się. – Kiedyś myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w telewizji – Natalia nie kryje emocji. Jak słyszałam w „Wiadomościach” o ludzkich tragediach, o chorych dzieciach, to wydawało mi się, że ja bym czegoś takiego nie przeżyła. Okazało się, że przeżyłam. I żyję nadal. Żyje moje dziecko. To jest najważniejsze.
Laura Szala skończyła trzy latka. Rok wcześniej poszła do przedszkola. – Zawsze była takim żywym dzieckiem – opowiada Natalia. W listopadzie zauważyłam, że jest jakoś tak nienaturalnie blada. Miała kaszel i katar. Poszłyśmy do lekarza – wspomina. „Panikuje pani, dziecko jest zdrowe” – usłyszałam.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.