Sakrament daje moc

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 45/2013

publikacja 07.11.2013 00:15

Było tak: Zakochanie, narzeczeństwo, przygotowania do ślubu, wesele. Potem też miało być pięknie, „póki śmierć nas nie rozłączy”, ale bywało różnie.

 Wspólnota „Lew Judy” modli się w tej konkretnej intencji, ale także wspiera się wzajemnie Wspólnota „Lew Judy” modli się w tej konkretnej intencji, ale także wspiera się wzajemnie
Stanisława Stanicka

Zazwyczaj młodzi małżonkowie myślą, że zawsze będzie pięknie, a kryzysy omijać ich będą szerokim łukiem. A co, jeśli się mylą? Do wielu problemów można się przygotować, choćby przez spotkania proponowane przez wspólnotę Lew Judy działającą przy kościele akademickim KUL. – Przy kościele tym funkcjonuje wiele wspólnot. Spotykają się tam ludzie młodzi, którzy nierzadko zakochują się w sobie i zakładają rodziny. Zaczyna się inne życie, pojawiają się nowe obowiązki, kończą się studia, rusza kariera zawodowa. Studenckie wspólnoty nie spełniają już swoich zadań, a ludzie, którzy z nich wyrośli, potrzebują znaleźć dla siebie nowe miejsce w Kościele. Trafiają do różnych ruchów lub, jak w przypadku wspólnoty Lew Judy, zakładają nową wspólnotę, w której mogą się odnaleźć jako ludzie dorośli, małżonkowie czy rodzice. Obserwując swoje małżeństwa, zauważyli, że nie ze wszystkimi problemami radzą sobie i zwyczajnie przydałoby się wsparcie osób podobnie myślących, a przede wszystkim takich, które by konkretny problem omadlały. W tym miejscu był początek spotkań z modlitwą o małżeństwa i za małżeństwa – mówi o. Piotr Twardecki SJ, duszpasterz akademicki.

Biblijni małżonkowie

Izaak i Rebeka, Jakub i Rachela, Tobiasz i Sara, Elana i Anna, Dawid i Batszeba, Booz i Rut, Ozeasz i Gomera, Józef i Maryja – to biblijni małżonkowie, którzy przeżywali różne trudności. Każdej z tych par poświęcone będzie spotkanie w tym roku akademickim. – Chcemy pokazać, że nie ma problemów, które są Biblii obce, że Pan Bóg daje odpowiedzi na wątpliwości i zmagania oraz że prowadzi małżonków. To naprawdę pocieszające, gdy w Piśmie Świętym można znaleźć opis podobnej sytuacji, która nas dotyka, i zobaczyć, jak z Bożą pomocą ludzie pokonują największe kryzysy. Jednak idea spotkań nie polega na tym, by zapraszać małżeństwa z problemami, ale wszystkie te, które chcą się modlić o to, by tych problemów uniknąć. To rodzaj modlitewnej „grupy prewencyjnej” – mówi Sławomira Stanicka, współodpowiedzialna za przygotowanie spotkań. – Nie jesteśmy grupą terapeutyczną, ale chcemy uwrażliwić małżonków na pewne sprawy i zagrożenia. Sakrament małżeństwa ma sam w sobie wielką moc. Przygotowując ludzi do jego zawarcia, mówi się o tym, jednak później niejako zostawia się ich samym sobie, by z mocy sakramentu czerpali samodzielnie. My przez zaproszenie do grupy modlitewnej chcemy wspierać małżonków i umacniać ich. Oczywiście jeśli ktoś przeżywa trudności małżeńskie, my ze wszystkich sił wspieramy modlitwą, ale nie prowadzimy terapii – podkreśla o. Piotr.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.