Tu otrzymują poczucie bezpieczeństwa, dach nad głową i szansę na to, by zacząć życie na nowo. Bez tej pomocy musiałyby żyć na ulicy.
Jak zauważają siostry pracujące w placówce, w tym miejscu potrzeba przede wszystkim wiary w człowieka i jego nawrócenie
ks. Rafał Pastwa /GN
Do Domu Samotnej Matki w Lublinie trafiają kobiety, które zaznały przemocy, agresji oraz uzależnień i żyjące w bardzo trudnych warunkach. – Jestem tu z córką, bo nie mogłam dłużej mieszkać z mamą i jej partnerem – mówi Paulina. Mają do dyspozycji pokój. Już niebawem opuszczą dom, gdyż Paulinie udało się stanąć na nogi. – Najtrudniejsze dla podopiecznych jest przystosowanie się do regulaminu. Zostały tak ukształtowane przez swoje rodziny i otoczenie – mówi ks. Hubert Czarnecki, dyrektor Domu Samotnej Matki. Samotne matki mają dostęp do pomocy psychologicznej i psychoterapeutycznej oraz duchowej. Nieletnie mogą się uczyć. – Do naszego domu kobiety kierowane są przez parafie, sądy i inne instytucje. Nie obowiązuje tu rejonizacja. Staramy się zapewnić im jak najlepsze warunki, choć dotacje pokrywają tylko jedną czwartą naszych potrzeb. Dlatego ratunkiem dla nas są zbiórki ofiar w parafiach i 1 porc. podatku – dodaje ks. Czarnecki. Zdarza się, że mieszkańcy Lublina zaopatrują dom w żywność czy ubrania. Najbardziej potrzebne są środki higieniczne oraz środki czystości. Archidiecezjalny Dom Samotnej Matki w Lublinie powstał w 1984 roku z inicjatywy ówczesnego biskupa lubelskiego Bolesława Pylaka.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.