Golasy, że palce lizać

ks. Rafał Pastwa

|

Gość Lubelski 16/2014

publikacja 17.04.2014 00:00

Tylko trzech na dziesięciu mieszkańców Lubelszczyzny potrafi wymienić choćby jedną potrawę tradycyjną. A szkoda.

Golasy, że palce lizać Jerzy Wójcik wraz z żoną prowadzi restaurację i zajmuje się odtwarzaniem dawnych regionalnych potraw Rafał Pastwa /GN

Wregionie znają tradycyjne potrawy, które je się na Śląsku, na Podhalu czy na Mazurach. Ale mają problem z rozpoznaniem własnych. Choć w menu niejednej restauracji znajdziemy potrawę zwaną „schabowy po lubelsku”, „pierogi po lubelsku” albo „bigos po lubelsku” – to pewnie z Lublinem łączy je tylko miejsce przygotowania.

Zdrowa mieszanka

Lubelszczyzna jak do tej pory kojarzy się z prawdziwym regionalnym wyrobem, czyli cebularzem lubelskim. Lubelskich smaków jest więcej, ale zdaniem specjalistów od kuchni regionalnej tylko trzech na dziesięciu mieszkańców naszego regionu potrafi wymienić choćby jedną potrawę tradycyjną. Szkoda, bo kuchnia lubelska należy do najzdrowszych. I nie jest to żadną przesadą. To kuchnia prosta i skromna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.