Dajcie mi chleba

Gość Lubelski 42/2014

publikacja 16.10.2014 00:15

Z księdzem prałatem Władysławem Kowalikiem, byłym więźniem obozu na Majdanku, uczestnikiem robót przymusowych w III Rzeszy, o wspomnieniach obozowych oraz o odkrywaniu Bożego piękna w każdych warunkach życia, rozmawia ks. Rafał Pastwa.

 Ks. prał. Kowalik: – Bóg okazał się większy niż wszelkie zło Ks. prał. Kowalik: – Bóg okazał się większy niż wszelkie zło
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Ks. Rafał Pastwa: Niebawem 70. rocznica powstania Państwowego Muzeum na Majdanku. Ksiądz razem z rodzicami i rodzeństwem był więźniem tego obozu. Proszę opowiedzieć, jak to było.

Ks. prał. Władysław Kowalik: Pochodzę z Łukowej koło Biłgoraja. W 1942 roku zaczęła się pacyfikacja Zamojszczyzny. Działania hitlerowców dotknęły także powiat biłgorajski. 23 lipca 1943 roku Niemcy rozpoczęli przewożenie mieszkańców Łukowej do obozu na Majdanku. Byłem wtedy dzie- ckiem, miałem 5 lat. Moje wspomnienia są wyrywkowe.

Co Ksiądz prałat pamięta z tego czasu?

Już wcześniej docierały do nas informacje od partyzantów, że dochodzi do pacyfikacji polskiej ludności na terenach Zamoj- szczyzny. Wielu mieszkańców okolicznych wsi uciekało i kryło się w pobliskich lasach. Jednak 23 lipca Niemcy spędzili wszystkich mieszkańców Łukowej pod kościół parafialny. Podjechały ciężarówki i segregowano ludzi do wywózki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.