Święci kontra Halloween

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 43/2014

publikacja 23.10.2014 00:00

– By dobrze się bawić, nie trzeba przebierać się za kogoś, kto straszy – przekonują organizatorzy.

Przebieranie się za świętych zamiast za straszydła w przeddzień Wszystkich Świętych weszło już do kanonu wydarzeń w lubelskiej szkole „Skrzydła” Przebieranie się za świętych zamiast za straszydła w przeddzień Wszystkich Świętych weszło już do kanonu wydarzeń w lubelskiej szkole „Skrzydła”
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Jak wytłumaczyć dziecku, że w naszej kulturze istnieje coś ciekawszego niż upiorna dynia, a uroczystość Wszystkich Świętych to wydarzenie radosne? – Można zorganizować specjalny bal – mówi Dawid Modrzejewski z Projektu „Wodzirej”. – Bal Wszystkich Świętych, podczas którego dziecko samodzielnie może znaleźć swojego bohatera wśród świętych postaci, a nie wśród wiedźm.

Miłe złego początki

Bez wątpienia „łeb” powycinany z dużego pomarańczowego warzywa jest bardzo śmieszny. Na pewno też nauczanie języka angielskiego skłania, by pokazywać polskiej młodzieży, co świętują tuż przed 1 listopada ich rówieśnicy w Wielkiej Brytanii. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że niewinna (jak by się mogło wydawać) zabawa, która wdarła się do Polski na fali globalizacji, pochodzi od modnej wśród okultystów kultury Celtów. 1 listopada witali oni Nowy Rok. Celtyccy kapłani w tym czasie w szczególny sposób czcili boga śmierci Samhain. Wierzono, że tego dnia po wsiach wędrują złe duchy, dokuczając ludziom. Równocześnie bóg śmierci miał wywoływać złe duchy zmarłych, którzy odeszli w ostatnim roku. Kapłani nakazywali rozpalanie wielkich ognisk. Palono w nich resztki plonów, zwierzęta, a nawet ludzi. Wokół stosu odbywał się taniec. Celtowie w stanie transu tańczyli tzw. taniec śmierci, zapraszając i jednocześnie wypuszczając duchy ciemności.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.