Z Piotrem Tokarczukiem, dyrektorem placówki, o modzie na czytanie, nowej filii oraz o działalności kulturalnej rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Piotr Tokarczuk: – Biblioteka to coś więcej niż tylko wypożyczalnia
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Ks. Rafał Pastwa: W jakich okolicznościach zaczął Pan kierować biblioteką?
Piotr Tokarczuk: Zaczęło się zupełnie przypadkiem osiem lat temu. Przyszedłem tu do pracy w momencie niełatwym dla tej instytucji. Moja poprzedniczka zrezygnowała, a ja postanowiłem spróbować poprawić kondycję biblioteki.
Jakie trudności może mieć biblioteka? Jej działalność kojarzymy tylko z wypożyczaniem książek.
Miejska Biblioteka Publiczna w Lublinie to tak naprawdę kilkadziesiąt placówek, w których pracuje ponad 160 osób. Każda osoba to odrębna historia, a wszystkie one stanowią złożony organizm, którym trzeba zarządzać. Przede wszystkim trzeba przekonać organizatora – w tym przypadku Urząd Miasta w Lublinie – że warto inwestować w bibliotekę. Koszty naszego funkcjonowania są przecież finansowane z podatków. Jesteśmy największą instytucją kultury w mieście, a jednocześnie najbardziej rozproszoną.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.