Jezus na kłującym sianku

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 02/2015

publikacja 08.01.2015 00:00

Niektóre polskie muzea i instytucje kultury szczycą się tym, że pod eksponatami mają umieszczone napisy w języku Braille’a. Osoby niewidome tych tabliczek nie potrzebują, jeśli nie mogą dotykać eksponatów.

Historycy sztuki z KUL z prof. Urszulą Mazurczak przygotowali eksponaty z szopki do oglądania przez dotyk Historycy sztuki z KUL z prof. Urszulą Mazurczak przygotowali eksponaty z szopki do oglądania przez dotyk
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Co z tego, że przeczytam, iż na wystawie znajdują się rzeźba Michała Anioła, zbroja rycerska z któregoś wieku czy kielich wysadzany drogimi kamieniami? Dla mnie, jako osoby niewidzącej, to nic nieznacząca informacja. Nie widzę od urodzenia, nie mam więc pojęcia, jak może wyglądać zbroja rycerska czy jakaś najbardziej znana rzeźba na świecie. Jeśli czegoś nie mogę dotknąć, poczuć materiału, z jakiego jest wykonane, nic nie daje mi tabliczka z napisem – mówi Ania, niewidoma studentka z Lublina. Powszechnie jednak wiadomo, że w muzeach tabliczki z napisem: „Nie dotykać eksponatów” są na porządku dziennym. By jednak umożliwić osobom niewidomym i niedowidzącym kontakt ze sztuką, na KUL od ubiegłego roku odbywają się warsztaty prowadzone przez doktorantów i pracowników Katedry Sztuki Średniowiecznej i Nowożytnej Instytutu Historii Sztuki, podczas których niewidomi mogą dotykać eksponatów. – To kolejne spotkanie zatytułowane „Bliżej sztuki”, na które zaprosiliśmy dzieci i studentów niewidomych i niedowidzących. Tym razem chcieliśmy im dać możliwość dotknięcia Bożego Narodzenia – mówi prof. Urszula Mazurczak, pomysłodawca i organizator spotkań.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.