Prawdziwy św. Mikołaj nie jest bankrutem

Józef Zięba

publikacja 22.08.2015 17:25

Stojący na wzgórzu kościół św. Mikołaja, oddzielony od Zamku Lubelskiego ruchliwą arterią Solidarności, bazarem i dworcem autobusowym nie przyciąga wielu turystów, a śpieszący po zakupy lublinianie i goniący do autobusów przybysze nie mają nawet czasu, by w tamtą stronę spojrzeć.

Prawdziwy św. Mikołaj nie jest bankrutem Pomnik św. Mikołaja w Myrze przed kościołem, w którym sprawował posługę ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Archeolodzy po przeprowadzonych pod koniec lat pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych ubiegłego wieku wykopaliskach, stwierdzili tu od VI wieku ciągłość osadnictwa. Nazwa „Czwartek” utrwaliła się  chyba już w  XI w., kiedy  odbywały się w tym dniu tygodniowe targi. Potwierdza to też wezwanie kościoła.

Święty Mikołaj  był bowiem patronem podróżujących kupców i ośrodków handlowych. Legenda głosi, że pierwszy kościół powstał na Czwartku jeszcze za czasów Mieszka I. Brak na to dowodów, ale wszystko wskazuje, że już XI, lub na początku XII w. istniała tu zapewne drewniana świątynia. Wokół niej rozrastała się rzemieślniczo-handlowa osada, która kontynuowała ciągłość osadnictwa.

Archeolodzy odkryli na wzgórzu 25 mieszkalnych półziemianek (częściowo wkopanych w ziemię drewnianych budynków) o  wymiarach  4x5 metra.  Późniejsze ślady domów (już nie półziemianek) odkryto w pobliżu kościoła. Świadczy to, że osada na Czwartku ciągle się rozwijała zyskując na znaczeniu. Leżała na bursztynowym szlaku wiodącym od Bałtyku do Morza Czarnego. Potwierdza to znaleziony na niedalekim Czechowie skarb zawierający ponad tysiąc monet arabskich z VIII i IX w.

Od X lub XI w. wytapiano tu w piecach kopułkowych żelazo i wytwarzano żelazne wyroby. Zajmowano się  garncarstwem i tkactwem. Produkowane wyroby sprzedawano na miejscowym targu. Wędzono ryby i uprawiano rolę siejąc: żyto, pszenicę, proso i soczewicę. Istniejący obecnie jednonawowy kościół pod wezwaniem św. Mikołaja został zbudowany w drugiej połowie XVI wieku.

Prawdziwy św. Mikołaj nie jest bankrutem   Ks. Piotr Kawałko proboszcz parafii św. Mikołaja na lubelskim Czwartku ks. Rafał Pastwa /Foto Gość W latach 1630-1673 przebudowany według projektu Piotra Traversi uzyskał cechy renesansu lubelskiego. W wiekach następnych był wielokrotnie przebudowywany. Pod koniec XIX w. otrzymał klasycystyczną fasadę.

Zygmunt Stary z przedmieścia Czwartek wyodrębnił przywilejem jurydykę uniezależniając jej mieszkańców spod władzy miejskiej. Pod zwierzchnictwem proboszcza istniał odrębny zarząd i sądownictwo. Corocznie odbywały się wybory urzędników i wójta zatwierdzanych przez proboszcza. W drugiej połowie XVII w. kościół św. Mikołaja stał się kościołem parafialnym.

Parafia obejmowała: Przedmieście Czwartek, wraz z ulicami po lewej stronie Czechówki; wsie: Rudniczek, Jakubowice Murowane, Trześniów, Chajdów, Świdnik i Świdniczek. Przy kościele istniało stowarzyszenie muzykantów i cechy: szewski, piekarski, krawiecki i kuśnierski. W końcu XVII w. założono przy kościele szpital. Znacznie wcześniej istniała szkoła utrzymywana przez przedmieszczan. W 1781roku parafia liczyła 2000 dusz. W kościele św. Mikołaja znajdują się relikwie i obraz św. Walentego.

W okresie przygotowań do obchodów 700-lecia Lublina warto nie tylko spojrzeć na Wzgórze Czwartkowe od strony Zamku, ale zapamiętać też słowa ks. Jana Ambrożego Wadowskiego, autora znakomitego dzieła: Kościoły lubelskie, że: „…świątynia, która tradycją do siebie przywiązaną przypomina pierwsze blaski światła Ewangelii wniesionego do Polski, zaś dziejami swymi zalicza się do najstarszych kościołów lubelskich.”