Lubelszczyzna Toskanią Wschodu?

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 38/2015

publikacja 17.09.2015 00:15

Choć ma zarówno swoich wielkich miłośników, jak i tych, którzy walory smakowe tego napoju uważają za wątpliwe, Lubelski Cydr może być szansą dla naszego regionu.

 Lubelszczyzna to jabłkowe zagłębie Lubelszczyzna to jabłkowe zagłębie
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Lubelszczyzna to drugi pod względem wielkości jabłkowy region Polski (22 tys. ha sadów). Ma wyjątkowe położenie, zróżnicowaną rzeźbę terenu, doskonałe gleby, klimat (duże amplitudy temperatur) i długą tradycję uprawy jabłoni. W wielu tutejszych sadach wciąż można podziwiać najstarsze odmiany, takie jak kosztela, szara reneta, antonówka czy Piękna z Boskoop, .

Pomysł na nadwyżkę

W Polsce z roku na rok produkuje się coraz więcej jabłek, przy czym jednocześnie, niestety, spada ich spożycie. Pojawiają się spore nadwyżki, z którymi rolnicy często nie wiedzą, co zrobić. Problemem związanym ze sprzedażą jabłek stało się także rosyjskie embargo. To właśnie embargo w dużej mierze przyczyniło się do lekkiej zmiany profilu produkcji sadowniczej w naszym regionie. Jakiś czas temu w Mikołajówce koło Kraśnika powołano do życia Lubelskie Stowarzyszenie Miłośników Cydru, które pragnie, by nasz region był twórcą produktu narodowego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.