Z Anną Dudą-Gocal, dziennikarką telewizyjną i reżyserką – o granicach w świecie mediów i kultury, o wierze i nadziei oraz o przyjaźni z nastoletnią Adrianą Michalec, która zmarła na raka przed dwoma laty – rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Reżyserka podkreśla dojrzałość duchową Adriany, głównej bohaterki filmu
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Ks. Rafał Pastwa: Jesteś dziennikarką Telewizji Lublin, a zajęłaś się reżyserią filmów dokumentalnych.
Anna Duda-Gocal: Wiem, że wygląda to skomplikowanie. Wydaję i prowadzę magazyn „Stop Kultura”, realizuję również reportaże. Z wykształcenia jestem doktorem nauk prawnych i germanistką. Ostatnio dostałam się do szkoły filmowej w Monachium na wydział reżyserii filmu dokumentalnego. Moi rodzice byli przeciwni temu, bym studiowała reżyserię. Mieli przyjaciół artystów, którzy im to odradzali. Teraz wiem, że studiowanie prawa i germanistyki nie było przypadkiem.
Jak trafiłaś do telewizji?
Zaczęłam dojrzewać i działać po swojemu. Chciałam spełnić swoje marzenia i plany. Po wolontariacie udało mi się zostać w telewizji. Trafiłam do redakcji „Interwencji”. Wtedy pracowałam już jako tłumacz, prowadziłam również zajęcia z prawniczego języka niemieckiego, ale chciałam zawalczyć o siebie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.