Codzienność o smaku atramentu

Anna Viljanen

publikacja 14.04.2016 11:40

Ruszyli tłumnie na Śląsk, by spotkać się, porozmawiać i wspólnie kontemplować pasję. Obchodzony hucznie w wielu krajach Pen Show to jedna z największych tego typu imprez. Dobrze, ze jest organizowana również w Polsce.

Codzienność o smaku atramentu Warto pomyśleć nad przedmiotami z duszą Henryk Przondziono /Foto Gość

Tysiące piór wiecznych i notesów, gablotki pełne unikatów na skalę europejską, litry atramentów we wszystkich możliwych kolorach, setki pasjonatów i wystawcy z całego świata – mowa oczywiście o czwartej edycji Pen Show Poland, która zakończyła się niedawno. Wydarzenie miało miejsce w Katowicach.

Pióromaniacy z całej Polski ruszyli tłumnie na Śląsk, by spotkać się, porozmawiać i wspólnie kontemplować pasję. Obchodzony hucznie w wielu krajach Pen Show to jedna z największych tego typu imprez. W kinie „Kosmos” można było spotkać przedstawicieli i dystrybutorów takich światowych firm jak Pelikan, Graf von Faber-Castell, Kaweco, Sheaffer, Cross, Aurora czy Visconti. Uczestnicy mieli także możliwość wypróbowania i nabycia odrestaurowanych piór vintage od polskich i zagranicznych kolekcjonerów.

- Polskie Pen Show jest zupełnie inne niż te organizowane w innych krajach - mówi Giuseppe Lo Giudice, kolekcjoner z Włoch. - Tutaj przede wszystkim ludzie są odmienni, bardzo mili, serdeczni, ciągle ktoś mnie czymś częstuje i pyta jak leci – śmieje się. - Tutaj można porozmawiać o wszystkim, nie tylko o piórach, ludzie są bardzo otwarci – potwierdza Lisa Miyako, która uchodzi w piórowym świecie za wielką przyjaciółkę i ambasadorkę Polski.

I przedstawiciele odległego od Katowic o 399 kilometrów Lublina pojawili się na miejscu punktualnie. - Co nas tu sprowadza? W małej części zakupy, bo zniżki są bardzo zachęcające. Przede wszystkim jednak spotkania z niesamowitymi ludźmi, którzy podzielają naszą pasję – odpowiadają Lubelacy.

W tym roku organizatorzy odnotowali najwyższą od początku istnienia polskiej edycji imprezy frekwencję. - Przede wszystkim mnóstwo ciężkiej pracy, która przyniosła wspaniałe efekty – odpowiadają Kasia i Marcin, dwoje z grona organizatorów PS. – Przygotowania zaczęliśmy już w październiku zeszłego roku. Niepowtarzalną, ciepłą atmosferę buduje również to, że jest to inicjatywa skierowana od fanów dla fanów, nic komercyjnego – podkreślają. Podczas PSP miały również miejsce warsztaty kaligraficzne, prowadzone przez Ewę Landowską, mistrzynię w tej dziedzinie.  Natomiast obchody 10. rocznicy istnienia Traveller's Notebook poprowadziła Elmira Skarlosz.