Ci od Jezusa z... Karagandy

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

publikacja 20.07.2016 13:42

Jest ich może 2-3 proc. w całym kraju. Większość mieszkańców Kazachstanu to muzułmanie. Mimo tego na Światowe Dni Młodzieży do Polski przyjechały 4 grupy. W tym jedna do księży marianów w Lublinie.

Młodzi z Kazachstanu Młodzi z Kazachstanu
Są nieliczną grupą wierzących we własnym kraju
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Kiedy jeden z pracujących w Karagandzie księży miał stłuczkę samochodową, wyjaśniając zdarzenie powiedział dwóm młodym muzułmanom, którzy jechali drugim samochodem, że jest katolickim księdzem. Ci, najpierw zamyślili się przez chwilę po czym zapytali niepewnie, czy katolicy to ci od Jezusa. Kiedy potwierdził, umieli jeszcze powiedzieć: a to papa Francesco też jest od was.

- Takie są realia w Kazachstanie, że większość ludzi nie ma pojęcia o katolicyzmie czy chrześcijaństwie w ogóle. Jakieś 70 - 80 proc. społeczeństwa stanowią muzułmanie i to w większości niepraktykujący. W związku z tym oblicze islamu jest bardzo łagodne. Kiedy pojawiają się w mediach informacje o zamachach dokonanych przez islamistów, imamowie bardzo stanowczo odcinają się od takiego postępowania i potępiają je - mówi ks. Tomasz Sadłowski, marianin pracujący w Karagandzie.

To jedna z czterech diecezji katolickich w Kazachstanie. Swoim zasięgiem obejmuje obszar niemal 2 tys. kilometrów kwadratowych, na którym posługuje kilkunastu księży.

Realia życia katolika w Kazachstanie są całkiem inne niż te w Polsce czy nawet Europie. Nikt, niezależnie od wyznawanej religii, nie ma prawa prowadzić ewangelizacji poza murami świątyni czy poza własnym podwórkiem.

- To sprawia, że nasza codzienna praca to przede wszystkim różne dzieła podejmowane na rzecz dzieci, młodzieży lub potrzebujących. Kiedy przychodzą do nas korzystać np. ze świetlicy, poznają nas, mają okazję do rozmowy, poznawania nas, a więc i Jezusa. To, staje się dla niektórych początkiem nawrócenia. Mamy takie przypadki, że młodzi, którzy przychodzili do nas z czasem prosili o chrzest, choć ich rodziny są niewierzące - mówi ks. Tomasz.

Do Lublina przyjechał z grupą 40 osób ze swojej diecezji.

Są wśród nas zarówno młodzi ludzie, którzy się uczą lub studiują, ale też osoby pracujące. Każdy, kto zdecydował się na przyjazd na ŚDM przygotowywał się do tego wydarzenia od dawna.

- Chcemy doświadczyć żywego Kościoła, zobaczyć jak to jest w kraju, gdzie każdy wie kim jest Jezus, gdzie można na ulicy zobaczyć śpiewających i mówiących o Bogu, spotkać się z papieżem i w ten sposób umocnić się w wielkiej wspólnocie, jakiej na co dzień nam brakuje - mówi młodzież z Kazachstanu.