Dlaczego zdjęcia martwych dzieci nie zmieniły świata na lepsze i dlaczego najbardziej ufamy Facebookowi?

rp

publikacja 06.06.2017 16:46

Już nie możemy traktować fotografii jako prawdy o rzeczywistości. Ale z lubością nawiązujemy do epoki paleolitu.

Dlaczego zdjęcia martwych dzieci nie zmieniły świata na lepsze i dlaczego najbardziej ufamy Facebookowi? Uczestnicy konferencji organizowanej przez Katedrę Komunikacji Wizualnej w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej KUL „Przestrzenie komunikacji wizualnej – nowe odsłony" Valeria Sviridova /Foto Gość

W 1940 r. kilku chłopców przez przypadek odkryło malowidła zwierząt roślinożernych w jaskini w Lascaux w Akwitanii, datowane na ok. 17-15 tys. lat przed Chrystusem. 150 malowideł i kilkanaście tysięcy rycin skalnych, w zamkniętej dziś dla zwiedzających jaskini, pokazują doniosłość i znaczenie obrazu w życiu ludzkim od najdawniejszych czasów.

Katedra Komunikacji Wizualnej w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej KUL rozpoczęła cykl konferencji pod ogólnym tytułem: „Przestrzenie komunikacji wizualnej - nowe odsłony”, której przyświeca idea stworzenia płaszczyzny wymiany myśli teoretyków i badaczy komunikacji wizualnej. Konferencję otworzył ks. prof. Stanisław Fel, dziekan Wydziału Nauk Społecznych.

Dlaczego zdjęcia martwych dzieci nie zmieniły świata na lepsze i dlaczego najbardziej ufamy Facebookowi?   Dziekan Wydziału Nauk Społecznych podkreślił, że w sali, w której odbywała się konferencja przez lata zajęcia z etyki prowadził ks. prof. Karol Wojtyła. Odnosząc się do tematu konferencji zwrócił uwagę na przyszłość, która zależy również od mechanizmów medialnych ks. Rafał Pastwa /Foto Gość - Dzisiaj jesteśmy pod presją obrazu i fotografii, od rana do nocy. Mało tego, jesteśmy skazani na formę manipulacji, która korzysta z faktu, że daje się nam fotografię, która zwalnia nas z myślenia. Kiedyś trzeba było namysłu, jak zrobić fotografię, jak wybrać temat. Dzisiaj możemy w sposób nieograniczony robić zdjęcia i dopiero po fakcie widać efekt, a autor bywa zaskoczony ich jakością - mówił prof. Leszek Mądzik.

Stwierdził, że trudno dziś zburzyć ten świat, który jest przesycony obrazem i nim się żywi. Twórca Sceny Plastycznej KUL przedstawił serię zdjęć z terenu byłego obozu koncentracyjnego w Lublinie. - Nawet jeśli fotografujemy miejsca dramatu - nie odkryjemy jego głębi, dramat bowiem może ukazać jedynie ludzka twarz - stwierdził. - Podróżując po świecie, najmniejszą potrzebę fotografowania miałem w Nowym Jorku. Nie było tam niczego zmiennego, co mogłoby wywrzeć na mnie wrażenie - mówił.

Fotografia w filmie „Powiększenie” Michelangelo Antonioniego to tytuł wystąpienia dr hab. Nataszy Ziółkowskiej-Kurczuk. Film powstał w 1963 r. Reżyser studiował ekonomię, a objawił się w 1957 r. filmem „Krzyk”. Mówi się o nim „laicki moralista”. „Krzyk” wyróżnia brak jasnego zakończenia. Nie tłumaczy lecz pokazuje rzeczywistość, a kamera nie pełni funkcji narracyjnej.

Ziółkowska-Kurczuk podkreśliła, że w omawianym filmie wykonywanie fotografii staje się aktem erotycznym. Główny bohater Thomas, skojarzył się jej z „Niewiernym Tomaszem”, związany ze światem mody - starał się również pokazywać prawdziwe życie, chociażby osób bezdomnych w noclegowni. Ostatecznie aparat, który dawał mu władzę, obrócił się przeciw niemu. - Fotografia ma bardziej magiczną moc niż film - mówiła. Jeśli ktoś chce za pomocą fotografii wyrazić świat, naraża się na śmieszność. Według mnie teza jest taka, że fotografia zaciemnia obraz świata - podsumowała.

„Hiperrealistyczne przestrzenie fotografii - przekraczając granice medium” - to tytuł wystąpienia Wojciecha Sternika z Uniwersytetu Warszawskiego. Stwierdził, że to, co dla surrealistów było niemożliwe, dzięki nowoczesnej technice jest możliwe. Za przykład wskazał twórczość Erika Johnsona. Mówił o zdjęciu biometrycznym, które powinno charakteryzować się koncentracją na twarzy, z otwartymi oczami, zamkniętymi ustami, bez ciemnych okularów i nakrycia głowy. Analizował również przykładowe kampanie reklamowe, gdzie główną role odgrywa ludzkie ciało. - Trudno doścignąć taki ideał ludzkiego ciała, bo jest on kreowany sztucznie. Dzisiaj już nie możemy traktować fotografii, jako prawdy o rzeczywistości - podsumował.

„Wizualny aspekt przekazu treści religijnych w polskiej prasie katolickiej. Od teorii do praktyki (na przykładzie „Gościa Niedzielnego” i „ Tygodnika Powszechnego”)” - to problematyka poruszona przez prof. Aleksandrę Pethe z UE w Katowicach. - Wydawcy zdają sobie sprawę, jak bardzo obraz ma znaczenie. „Gość Niedzielny” w mniejszym stopniu, aniżeli „Tygodnik Powszechny” na okładce zamieszcza obraz wprowadzający w kontrowersyjny temat. Okładki „TP” w tym roku są zdominowane przez portrety. „GN” odchodzi od konwencji i szuka form atrakcyjnych dla odbiorcy - analizowała.

Do ciekawych wystąpień należała prezentacja Wojciecha Wcisła zatytułowana „Zdjęcia uchodźców i migrantów w służbie newsów i fake newsów”. Prelegent wskazał na częste manipulacje, także nieświadomie stosowane przez poszczególne redakcje, przez dobór zdjęć, które mają potwierdzić daną tezę. Zauważył, że największym zaufaniem wśród społeczeństwa europejskiego cieszą się wiadomości podawane na facebooku.

Szef Lubelskiego „Gościa Niedzielnego” ks. dr Rafał Pastwa w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę na to, że fotografia wraz z opisem ma charakter „wystarczający i satysfakcjonujący” dla przeciętnego odbiorcy mediów. Jest gotowym materiałem do udostępniania przez „leniwego odbiorcę mediów”. Znakiem przynależności do elity kulturowej, jak twierdził Z. Bauman, jest maksymalna tolerancja i minimalna wybredność. Wszystkożerność bez pogłębionej refleksji pozwala się uwieść fotografii, która dzisiaj ma niewiele wspólnego z realizmem, a tym bardziej z prawdą. Za prof. P. Francuzem stwierdził, że świat, który nosimy w głowie, w znacznym stopniu wyznacza granice naszego zainteresowania rzeczywistością, w tym również rzeczywistością medialną. Podobne granice wyznaczają źródła, z których korzysta odbiorca. Analizując stronę medialnego przekazu dotyczącego aktów terrorystycznych, wykazał, że „terroryzm na wschód od Bugu nas nie interesuje”.

Kolejne części konferencji zostały poświęcona aspektom prawnym i etycznym fotografii w mediach oraz fotografii w komunikacji społecznej. Warto w tej części wyróżnić wystąpienie dr. hab. D. Wadowskiego zatytułowane „Cyfrowa fotografia i cyfryzacja biografii, a przekształcenia zbiorowej pamięci”.

We wstępie do konferencji dr hab. Justyna Szulich-Kałuża, dyrektor IDiKS KUL podkreślała różnorodność warsztatu naukowego prelegentów i aktualność problemów, którymi się zajmują. Konferencja z pewnością pokazuje, że w dzisiejszym świecie fotografia i obraz stanowią ogromną siłę, którą należy starać się zrozumieć, a banalizowanie jej może się jedynie źle skończyć.