Bardzo często powtarzamy herezje, które nie są niczym nowym

ks. Rafał Pastwa

Kto jest ważniejszy? Człowiek czy przyroda? Przyroda czy człowiek? Już w Księdze Rodzaju mamy do czynienia z dwoma opisami stworzenia człowieka. I jeden z nich bardzo wyraźnie podkreśla, że człowiek nie jest panem stworzenia.

Bardzo często powtarzamy herezje, które nie są niczym nowym

Podczas jednego z egzaminów, było to w sesji letniej na drugim roku studiów, kolega, z którym łączyło mnie sąsiedztwo alfabetyczne nazwiska, zaczął opowiadać profesorowi rzeczy, które wprawiły go w swoistą formę niedowierzania. Profesor podrapał się po łysinie, zakasłał, popatrzył groźnie na studenta, wstał raptownie i zaczął się głośno śmiać. Śmiech niósł się po wielkiej sali. Po czym powiedział: Szanowny panie, takie herezje to już w starożytności opowiadali. Wpisał ocenę do indeksu, nie trzeba wyjaśniać jaką, i tyle. Wszedł następny student.

Piszę to po to, aby odbiorca mediów, przeciętny uczestnik życia, które jest nasączone mediami wiedział, że zawsze będziemy mieć do czynienia z różnymi poglądami, stanowiskami, upodobaniami czy wreszcie argumentami. Obok postaw i przekonań skrajnych, będą też umiarkowane. Niektóre będą śmieszyć, inne powodować złość, kolejne smucić i razić brakiem elokwencji, ale w tym wszystkim należy szukać śladów takiej metodologii, która nie pozwoli zwątpić w piękno ludzkiego umysłu.

Bardzo często powtarzamy herezje, które nie są niczym nowym   Van Rensselaer Potter, ojciec bioetyki, nauki o przetrwaniu podkreślał, że nie wystarczy człowiekowi sama wiedza, bo ten potrzebuje swoistej mądrości, aby nie doprowadzić do degradacji całego ekosystemu Jacek Zawadzki Nie byłem na konferencji „Człowiek i przyroda – Roztocze”, która odbyła się w miniony poniedziałek w Zwierzyńcu, ale skorzystałem z nagrań, na których paneliści odnosili się szeroko i dość swobodnie do problematyki związanej z relacją człowieka i przyrody – bo tematyka bioetyczna nadal jest w polu moich zainteresowań. Chciałem też usłyszeć co powie minister środowiska, zapowiadano jego wystąpienie, ale ostatecznie na konferencję na terenie województwa lubelskiego nie dotarł.

Od zawsze istniał spór, pewnego rodzaju napięcie pomiędzy zwolennikami skrajnych poglądów dotyczących relacji człowieka do przyrody. Stanowiska umiarkowane bywały i nadal bywają niezauważane przez opinię publiczną i media. A może właściwiej jest napisać – przez media, a w związku z tym opinię publiczną.

Podczas konferencji w Zwierzyńcu odnoszono się m.in. do nauki Kościoła katolickiego, mówiono o tym jak powinna wyglądać właściwa postawa i rozumienie relacji człowiek-przyroda: Po pierwsze człowiek, nie przyroda. Bo to przyroda ma być dla człowieka, nie odwrotnie. - Tak można zinterpretować owo przesłanie.

Tymczasem nikt się nie odważył na to, aby przypomnieć, że już w Księdze Rodzaju mamy do czynienia z dwoma opisami stworzenia człowieka. I jeden z nich bardzo wyraźnie podkreśla, że człowiek nie jest panem stworzenia, a więc przyrody. Że znajduje się w jej centrum, ale nie jako pan i władca, lecz jej uczestnik, istota odpowiedzialna za swoje postępowanie, a nie ślepy konsument i kreator porządku sprzecznego z myślą Stwórcy. Stąd, problem poruszany na konferencji w Zwierzyńcu nie był ani nowatorski, ani przełomowy. Zabrakło tam jednak panelisty, który zaprezentowałby nieco odmienną analizę i argumentację.

W świecie nauki nie jest mocniejszy ten, kto na wzór współczesnych celebrytów używa bardziej agresywnego języka, argumentów opartych na emocjach, dotykających osobistych sfer adwersarza. Liczy się natomiast ten, kto potrafi uzasadnić swoje twierdzenia, a jego osiągnięcia nie są doceniane jedynie przez grono wzajemnej adoracji. Dlatego uważam, że pewien ton i poziom, także podczas konferencji naukowych czy popularnonaukowych powinien być zachowany.

Van Rensselaer Potter, ojciec bioetyki, nauki o przetrwaniu podkreślał, że nie wystarczy człowiekowi sama wiedza, bo ten potrzebuje swoistej mądrości, aby nie doprowadzić do degradacji całego ekosystemu. Nie dajmy sobie wmówić, że człowiekowi wolno wszystko.