Leczyć czy liczyć? Jak prowadzić biznes, skoro pieniądze szczęścia nie dają…

jp

publikacja 20.04.2018 13:00

Naukowcy, przedsiębiorcy oraz dyrektorzy szpitali zastanawiali się w Kazimierzu Dolnym czy warto koncentrować się jedynie na pieniądzach, czy może w rozwoju gospodarczym liczy się coś jeszcze.

Leczyć czy liczyć? Jak prowadzić biznes, skoro pieniądze szczęścia nie dają… Dyskusja wokół problematyki szpitali koncentrowała się na aspekcie finansowym, reakcji na zadłużenie i roszczenia finansowe załóg ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

To 2. Ogólnopolska Konferencja Naukowa „Wartość w Biznesie”. Została zorganizowana przez prof. Artura Paździora, prodziekana Wydziału Zarządzania Politechniki Lubelskiej, w hotelu „Kazimierzówka” w Kazimierzu Dolnym. Poprzedziło ją Lubelskie Forum Biznesu.

Konferencję otworzył wykład prof. Mirosława Bochenka z UMK w Toruniu. Prelegent poruszył temat znaczenia i miejsca kategorii wartości w teorii ekonomii. Skoncentrował się na ewolucji poglądów w tym zakresie.

W dalszej kolejności odbył się pierwszy panel dyskusyjny z udziałem: prof. Włodzimierza Sitko, byłego rektora Politechniki Lubelskiej, dr. Zenona Pokojskiego, wiceprezesa zarządu Grupy Azoty Zakładów Azotowych „Puławy” S.A., prof. Artura Paździora, prezesa Zarządu Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego Oddział w Lublinie oraz ks. dr. Rafała Pastwy, teologa, medioznawcy i szefa Lubelskiego „Gościa Niedzielnego”. Dyskusję prowadził prof. Krzysztof Marecki ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Zdaniem prof. Paździora mikroprzedsiębiorstwa, które w Polsce stanowią 96 proc. wszystkich przedsiębiorstw, mają niewielkie szanse na to, by stać się małymi czy średnimi. Przywołał główne założenia tzw. ekonomii alternatywnej, a następnie odniósł się do koncepcji CSR (Corporate Socjal Responsiblility), czyli społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw biznesowych. Przedstawił analizę w oparciu o funkcjonowanie kilku spółek społecznie odpowiedzialnych, z której wynika, że niekoniecznie ci, którzy przedstawiają się w mediach jako liderzy CSR faktycznie nimi są, a nadal nie ma dyskusji w Polsce na ten temat. Jako przykład podał wydatki kilku kluczowych firm na sponsoring. Udział wydatków sponsoringowych nie przekracza pół procenta zysku netto, w zysku operacyjnym wygląda to jeszcze gorzej. Nie przekracza to zazwyczaj połowy kwoty wynagrodzenia zarządu danej firmy.

Pomijam tu polaryzację wynagrodzeń, która w wielu przypadkach jest zdecydowanie widoczna. W przypadku jednej z badanych firm wynagrodzenie członka zarządu jest 59 razy wyższe niż szeregowego pracownika. Pytanie jest takie, czy dobre jest koncentrowanie się na wynikach ekonomicznych i czy działania społecznie pożyteczne są lekceważone ponieważ są narzucane z zewnątrz?

- No i czy cele ekonomiczne nie są sprzeczne z celami społecznymi – pytał prof. Paździor. Podkreślił, że problemem nie są zyski przedsiębiorstw, ale to by ich funkcjonowanie uniemożliwiało działania przeciw społeczeństwu. Chodziłoby tu także o regulacje dotyczące przestrzegania prawa. -Trzeba się również zastanowić, czy pomaganiem mają się zajmować przedsiębiorstwa, czy może organizacje powołane do tego celu. Bo może należałoby się skupić na tym, by firma koncentrowała się na produkcji dobrego jakościowo wyrobu, zapewniała dobre wynagrodzenie pracownikom, którzy sami zrealizują swoje cele - powiedział, pozostawiając problem do dyskusji.

Prof. Włodzimierz Sitko odniósł się do omawianych problemów z perspektywy nauk o zarządzaniu. – Przedsiębiorczość odmieniana jest na tysiąc możliwych sposobów, zrobiła wielką karierę, zbudowano na niej dobrobyt państw Zachodu. Dziś jest tylko modyfikowana w tym kierunku, aby w przedsiębiorczości liczyła się tylko wiedza i innowacyjność. Ale ciągle efektywność firm jest zorientowana na wyniki ilościowe, na perspektywę finansową. Wyłania się dziś pewne nowe spojrzenie, rozszerzające mierzenie efektów organizacji chociażby o spojrzenie na firmę z perspektywy pracowników.

Obecnie należy brać pod uwagę humanistyczne kategorie: szczęścia i zadowolenia pracowników, a to w dalszej kolejności należy wkomponować w podejmowanie decyzji i odpowiedni sposób realizacji. Nazywa się to dziś „orientacja pozytywna organizacji”. Ta orientacja jest wspaniałym dopełnieniem perspektywy finansowej. Cieszę się, że przestajemy tylko liczyć, bo nie możemy myśleć, że tylko pieniądz daje szczęście. Szczęście ma wymiar znacznie ogólniejszy – mówił były rektor PL.

Ks. dr Rafał Pastwa, kierujący redakcją Lubelskiego „Gościa Niedzielnego”, zwrócił uwagę, że zarówno przedsiębiorcy dający miejsca pracy, jak i pracodawcy uczestniczą w kulturze, która nieustannie podlega zmianom. Skrajny indywidualizm, brak zaufania wobec instytucji, odrzucenie autorytetów, także naukowych – nie sprzyja utrwalaniu postaw odpowiedzialnego społecznie biznesu, odpowiedzialności za pracę i odpowiedzialności za innych. – Nawet zaufanie wobec mediów jest drastycznie niskie, podział tożsamościowy nie sprzyja wzrostowi zaufania, a zajęcie miejsca ekspertów przez polityków nie przyczynia się do wzrostu postaw odpowiedzialności w obrębie działań społecznych – mówił. Zwrócił uwagę również na zagadnienie szeroko rozumianej obojętności.

To już nie tylko niska frekwencja wyborcza i brak wiary w jakąkolwiek zmianę, która zależy od pojedynczego obywatela, ale kompletna obojętność na sprawy natury społecznej i politycznej. Dzieje się to nie bez winy mediów, polityków, a także ludzi biznesu - analizował, powołując się m.in. na raporty omawiane podczas szczytu w Davos.

Zaobserwował, podobnie jak prof. Stanisław Owsiak, że kiedy politycy nie zajmują się trudnymi sprawami z zakresu polityki społecznej, to podsuwają społeczeństwu konflikty na tle światopoglądowym. Dodał, że należy wrócić w nauczaniu kościelnym do kwestii społecznych, które w ostatnim czasie są mało akcentowane. Zwrócił również uwagę na kilka fragmentów nowej adhortacji „Gaudete et exultate” papieża Franciszka, która zawiera wiele praktycznych wskazówek dotyczących osiągania świętości, bez pomijania elementu pracy i wspólnoty w codziennym życiu.

Z kolei dr Zenon Pokojski, związany z biznesem, jak również z UMCS, podkreślił, że jego wypowiedź nie będzie miała charakteru akademickiego, ale biznesowy. – Jestem na kolejnej konferencji, gdzie biznes jest dość negatywnie oceniany. A tak naprawdę ukształtowały się dwa nurty postępowania w zarządzaniu. Jeden służący maksymalizacji zysku, tzw. kapitalizm wolnorynkowy. Póki co, nie mamy pomysłu na inny ustrój. Powoli się rozwija drugi nurt - budowania wartości w długim okresie czasu. Wtedy to wszystko, co mówimy o CSR czy o budowaniu wartości wspólnej ma sens – podkreślał. Za przykład podał puławską Grupę Azoty, która w latach 2013-15 powiększyła swoją wartość o 2 mln zł. – Czy umiejętna komunikacja ze wszystkimi interesariuszami na rynku nie jest wartością? Warto przyjrzeć się wzrostowi wynagrodzeń w Grupie Azoty Puławy. Dziś wynoszą one 150 proc. wartości średniego wynagrodzenia na Lubelszczyźnie – analizował. Podkreślił, że to wszystko jest wynikiem współpracy firmy ze społeczeństwem, z płaceniem podatków i z zadowoleniem pracowników. Bo aż co trzeci mieszkaniec Puław zatrudniony jest w „Azotach”. – Społeczność lokalna czerpie z tej firmy korzyści – mówił. Podkreślił chociażby wsparcie okazane lokalnemu szpitalowi. Zauważył, że statystyka sponsoringu w stosunku do premii czy wynagrodzeń zarządu nie jest dokładnym odzwierciedleniem zaangażowania społecznego.

Budowanie wiarygodności przez firmę w społeczeństwie lokalnym zwyczajnie się opłaca. Natomiast niepokojące jest to, że w Polsce jest mnóstwo urzędników, a ich liczba wzrasta. Nie ma wśród nich konkurencji, jaka panuje wśród przedsiębiorców, nie ponoszą oni również odpowiedzialności – którą ponoszą przedsiębiorcy - podkreślił.

W dyskusji głos zabrał prof. Tomasz Wiśniewski z Wydziału Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwersytetu Szczecińskiego. Podkreślił, że społeczeństwo ma możliwość wpływać na etyczne funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Dodał, że jeśli biznes poniesie porażkę, to na własny rachunek. Natomiast za błędne decyzje i ruchy takiej odpowiedzialności nie ponoszą już politycy.

Do ciekawszych należy zaliczyć wypowiedź prof. Jana Komorowskiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. – Powinniśmy pamiętać, mówiąc o celach finansowych, że przedsiębiorstwo jest podmiotem. Stąd cele finansowe należy traktować jedynie jako atrybut przedsiębiorstwa. One mogą być różne: jedni chcą przetrwać, inni chcą się rozwijać. Natomiast jeśli chodzi, o finanse jest jeden miernik: EBIT, [czyli zysk na poziomie operacyjnym, zysk przed odliczeniem podatków i odsetek red.]. – To podstawowy instrument wewnętrznej równowagi podmiotu gospodarczego. Znaczy to, że z marż generowanych na jednostkowych transakcjach sprzedaży, jest generowana nadwyżka, a ta jest dzielona między akcjonariuszy, nowe inwestycje, premie, bonusy, podatki. Bo do tego służy EBIT. Stąd trzeba przestać operować pojęciem maksymalizacji zysku – bo to czysta ideologia. Za maksymalizacją zysków stoi jedynie zysk interesariuszy – wyjaśniał. Podkreślił, że dzisiejsza ekonomia zapomniała o człowieku.

Nie tylko wartość została wyeliminowana, ale także człowiek został z ekonomii wyeliminowany. Podstawowym przedmiotem ekonomii jest wiedza o gromadzeniu bogactwa, według jednego z kluczowych podręczników do ekonomii, co jest totalną bzdurą. Bo od czasów starożytnej Grecji wiadomo przecież, że podstawą ekonomii jest gospodarowanie dobrami przez człowieka, dla zapewnienia jego bezpieczeństwa oraz rodziny i wspólnoty, a także dla realizacji człowieka przez pracę – precyzował.

Stwierdził, że przedsiębiorstwa wypowiadające się na temat etyki przez pryzmat CSR w ten sposób dbają jedynie o element wizerunkowy. – Problem etyki to jest problem relacji między podmiotami, a właściwie między podmiotem, jakim jest przedsiębiorstwo, a wspólnotą, którą to przedsiębiorstwo obsługuje. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś nie podziela wartości uznawanych w danej wspólnocie. Wtedy nie budzi wiarygodności, zaufania. Wiarygodności nie można zbudować ustawą. Ale skoro z ekonomii wyłączono człowieka, a ten jest immanentną częścią ekonomii, stosunków gospodarczych – to można zadać pytanie czy człowiek jest etyczny, czy zarząd jest etyczny. Uważam jednak, że etyka wynika z godności człowieka – podsumował.

Kolejnym punktem ogólnopolskiej konferencji był panel dyskusyjny zatytułowany: „Problemy ekonomiczne szpitali w Polsce”. Uczestniczyli w nim: dr Radosław Starownik, dyrektor naczelny SPSK4 w Lublinie – największego szpitala w województwie lubelskim, dr Jerzy Kukliński, dyrektor COZL w Lublinie, Piotr Rybak, dyrektor SPZOZ w Puławach, dr Marek Kos, dyrektor SPZOZ w Kraśniku. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. kard. Wyszyńskiego przy Al. Kraśnickiej w Lublinie reprezentowała Agnieszka Iwaniak.

- Różnimy się zasadniczo między sobą, nie tylko wielkością czy specyfiką. Nasz szpital zatrudnia 3 tys. osób. W tym 660 lekarzy, 1200 pielęgniarek i położnych. Dysponuje 900 łóżkami, w 19 klinikach i czterech oddziałach. Rocznie przyjmujemy ok. 50 tys. osób. – wyliczał dyrektor SPSK4 w Lublinie. Podkreślał, że obecny kształt rynku pracy powoduje, że coraz trudniej o dobrego pracownika. Dodatkową trudnością jest ułożenie planu pracy, bo znaczna część lekarzy ma również etaty na uczelni.

Dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, przedstawiając strukturę szpitala podkreślił, że pracuje w nim ponad 1200 osób. – Jest to szpital specjalistyczno-onkologiczny. Prowadzimy pełne spektrum badań i leczenia pacjentów onkologicznych. W maju minie rok od momentu, gdy objąłem szpital. Przychodziłem w bardzo trudnej sytuacji, bo szpital był na granicy utraty płynności finansowej, z zadłużeniem za 2016 r. blisko 20 mln zł. Rok 2017 udało się nam zamknąć ze stratą 14 mln, więc zapaść została powstrzymana. Za chwilę będziemy uruchamiali powrót do inwestycji rozbudowy szpitala, która została zatrzymana w 2016 r. Wykonawca wtedy zszedł z budowy – wyjaśniał Kuliński. Podkreślił, że udało się również uzyskać kontrakty NFZ na 4 z 6 niekontraktowanych do tej pory oddziałów. Podkreślił, że tym, co zadecydowało w głównej mierze o opanowaniu dramatycznej sytuacji szpitala była korekta wynagrodzeń.

Dyrektor Rybak podkreślił, że zawsze słyszał, że najważniejsze jest uzdrowienie finansów, tymczasem z perspektywy zarządzania kolejnym już szpitalem widzi konieczność dbania również o inne rzeczy. – Chodzi zwłaszcza o organizację, o budowanie określonej mentalności. Konieczne jest budowanie dobrych zwyczajów. Ważne są również zarobki załogi – mówił.

Prof. Marecki pytał uczestników panelu, czy dyrektorzy szpitali mają rzeczywiście w ręku realne narzędzia poza możliwością sterowania płacami. Zauważył, że obszar finansów publicznych jest niezwykle istotny, natomiast ciągle pomijany w naszym kraju. Jako przykład niezrozumienia funkcjonowania niektórych obszarów służby zdrowia podał przykład ogłoszenia, z którym spotkał się osobiście jako pacjent:

„Godzina wykonywania zabiegu jest orientacyjna. Prosimy o przestrzeganie godzin”.

Zastanawiano się w dalszej części dyskusji czy leczyć, czy może raczej liczyć. Bo skoro w prywatnych placówkach pacjent jest traktowany „po ludzku”, to może należy zwrócić uwagę na coś, co do tej pory umykało reformatorom służby zdrowia. Z kolei prof. Wiśniewski podkreślił, że przede wszystkim potrzeba nam zmiany mentalności pracy.

Mecenas dr Mariusz Filipek zastanawiał się, czy można na obecnym etapie ocenić zmianę na podstawie sieci szpitali zaproponowanych przez poprzedniego ministra resortu zdrowia. W odpowiedzi dyrektorzy placówek podkreślili, że jest to zmiana nieznaczna, trudno na tym etapie jednoznacznie ją ocenić. Podkreślano również, że w Polsce jest za dużo szpitali, zwłaszcza tych powiatowych.

Dyskusja wokół problematyki szpitali koncentrowała się na aspekcie finansowym, reakcji na zadłużenie i roszczenia finansowe załóg. Jednak konferencja zorganizowana przez prof. Artura Paździora to dobry krok w kierunku pogłębionego namysłu nad odpowiedzialnością w biznesie. Pozytywnym elementem jest szeroka platforma spotkania i dialogu specjalistów różnych dziedzin, z różnych zakątków kraju. Warto również podkreślić fakt, że niemal jednogłośnie wszyscy uczestnicy poszczególnych paneli podkreślali rolę odpowiedzialności polityków za kształt nie tylko szpitali, ale także przedsiębiorczości na każdym poziomie.

Kolejny panel dotyczył tematu „Wycena i czynniki wartości przedsiębiorstwa”. Na ostatni dzień konferencji zaplanowano panel: „Zewnętrzne i wewnętrzne uwarunkowania rozwoju przedsiębiorstw” oraz „Finansowanie działalności gospodarczej”. Uczestnicy konferencji mieli w planie również zwiedzanie Kazimierza Dolnego wraz z przewodnikiem.