GOSC.PL
publikacja 29.07.2020 10:10
Koniec XIX w. był szczególnie trudny dla ludzi Kościoła. Władze carskie sprzeciwiały się wszelkim inicjatywom, które mogłyby budzić wiarę czy patriotyzm. Nie zrażało to jednak młodego księdza z Lublina, który dał początek gromadzeniu sióstr loretanek.
S. Irena i s. Maryla posługują w Lublinie.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Ignacy Kłopotowski zaraz po święceniach kapłańskich w 1891 r. wziął się do pracy. Najpierw w parafii Nawrócenia św. Pawła, a później w katedrze lubelskiej. Dwoił się i troił. Gdziekolwiek spojrzał, widział biedę moralną i materialną. Na wiele sposobów starał się jej zapobiegać, między innymi tworząc ośrodki pomocy, które przekazywał różnym zgromadzeniom zakonnym, gdyż wiedział, że siostry poprowadzą dalej Boże dzieło. Współpracował z Towarzystwem Dobroczynności, które prowadziło domy starców, sierocińce i ochronki dla dzieci. Nocami prowadził duszpasterstwo unitów. To mu jednak nie wystarczało, choć pracą, którą wykonywał przy kościele ojców dominikanów, gdzie został przeniesiony, można by obdzielić kilku kapłanów.
Wpadł na pomysł, by założyć Lubelski Dom Zarobkowy. Była to instytucja o charakterze dobroczynnym, dająca pracę ludziom młodym, którzy od starszych mieli się uczyć zawodu, oraz osobom starszym, chorym czy kalekim, które nie miały szans na zatrudnienie w innych instytucjach. W 1896 r. zorganizował Przytułek św. Antoniego, gdzie otoczył opieką upadłe kobiety. Ciągle jednak zastanawiał się, jak dotrzeć do ludzi, którzy żyją w swoich środowiskach odcięci często od wiary i Kościoła. Może by do nich napisać? Podsunąć wartościową lekturę? Dać do ręki narzędzie, które rzuci nieco światła? Ta myśl towarzyszyła księdzu Ignacemu od pierwszych chwil jego kapłańskiej drogi.
„Prasa katolicka jak misjonarz pracuje” – napisał ks. Kłopotowski w „Informatorze Kapłańskim” wydanym w przededniu wybuchu I wojny światowej. „Lud taką weźmie gazetę i książkę, jaką my kapłani podamy mu do ręki” – podkreślał. Swoją działalność piśmienniczą zaczął w 1896 r., publikując książkę pt. „Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu”. Potem były kolejne. Ich tematem była praca duszpasterska i dzieła dobroczynne. Wychodząc z założenia, że dobra prasa i książka pomagają księdzu dotrzeć do ludzi, wydawał coraz to nowe tytuły oraz zakładał kolejne pisma. W 1901 r. rozpoczął starania o wydawanie w języku polskim tygodnika „Praca”, jednak nie otrzymał na to zgody od carskich władz gubernialnych. Ale w grudniu 1905 r. uzyskał zgodę na wydawanie dziennika „Polak-Katolik” i tygodnika „Posiew”. Rok później mógł wydawać miesięcznik „Dobra Służąca”. Wkrótce przystąpił do organizowania przy Krakowskim Przedmieściu własnej drukarni, której spadkobiercą dziś jest Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”. Otworzył też księgarnię. Jednocześnie dojrzewała w nim myśl, by czasowo przenieść redakcję gazet i swoją posługę do Warszawy. Miał nadzieję, że tam otworzą się przed nim większe możliwości i pole oddziaływania niż w Lublinie.
Wyjeżdżając, myślał, że to tylko na jakiś czas, jednak na stałe do Lublina nigdy nie wrócił. A w Warszawie coraz częściej słyszał, że przydałoby się zgromadzenie, które wspomoże go w pracy. Sam też o tym myślał, ale decyzję o powołaniu nowego zakonu odkładał. Tak było do czasu choroby, w efekcie której groziła mu amputacja nogi. Obiecał wówczas Matce Bożej Loretańskiej, przed której figurą lubił się modlić w kaplicy na terenie parafii św. Floriana w Warszawie, gdzie był proboszczem, że jeśli uratuje mu nogę, to on nie będzie dłużej się opierał i założy zgromadzenie ku Jej czci. Ksiądz Ignacy wrócił do zdrowia i obietnicy dotrzymał. Bóg przysłał mu kilka dziewcząt, które zaczęły formację u sióstr pasterek, ale odeszły z ich wspólnoty i dowiedziawszy się, że ks. Kłopotowski zakłada nowe zgromadzenie, które będzie głównie prowadziło działalność wydawniczą i opiekowało się potrzebującymi, postanowiły dołączyć do niego. Tak 31 lipca 1920 r. zaczęła się oficjalnie historia Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej.
Sam ciągle pytał Boga, co ma czynić, by ludzie poznawali Jego miłosierdzie i miłość. Tego uczył także siostry. Zachęcał, żeby w natłoku zajęć pracę przeżywały jak modlitwę. Gdy tylko miał chwilę czasu, brał różaniec do ręki i się modlił. Każdej siostrze, która przychodziła do Zgromadzenia, ofiarowywał „Naśladowanie Chrystusa” i różaniec. Mówił, że dobrze odmawiany, przewyższa inne modlitwy, pobudza do miłości bliźniego, skłania do żalu za grzechy i w ten sposób prowadzi do świętości.
Siostry pracowały w drukarni, przygotowywały do wydania pożyteczne publikacje i zajmowały się kolportażem prasy. Nie zapomniały jednak o ubogich i potrzebujących, prowadziły ośrodki dla nich i przedszkola dla dzieci. Tak jest do dziś, choć od założenia Zgromadzenia mija dokładnie 100 lat. – Nasz charyzmat jest wciąż aktualny. Ksiądz Ignacy Kłopotowski żył myślą, że powołaniem kapłana jest prowadzenie ludzi do zbawienia. Dlatego sięgał po najnowocześniejsze środki przekazu. Inspiracją do podjęcia takiego apostolstwa były dla niego wezwania papieży Leona XIII i Piusa X, aby przeciwstawiać złej prasie potęgę dobrej prasy. Uważał, że słowo drukowane jest przedłużeniem ambony i środkiem szerzenia królestwa Bożego na ziemi. Misję apostolstwa słowa drukowanego powierzył właśnie naszemu zgromadzeniu. Do dziś wydajemy publikowane przez ojca założyciela czasopisma: „Anioł Stróż” i „Różaniec”. Prowadzimy wydawnictwa nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach – mówi s. Maryla Koper, loretanka.
W Polsce siostry mają 12 domów, w których zajmują się działalnością zarówno wydawniczą, jak i wychowawczo-opiekuńczą – prowadzą przedszkola oraz pracują z chorymi i potrzebującymi. Loretanki można spotkać także we Włoszech, Rosji, na Ukrainie, w Rumunii i USA.