Cmentarz w Urzędowie - miejsce warte zatrzymania

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

publikacja 01.11.2021 08:22

Spotyka się tu przeszłość i teraźniejszość. Każda mogiła to historia czyjegoś życia, która wraz z początkiem listopada powraca w sposób szczególny. W Urzędowie opowiadają one historie nawet sprzed 200 lat.

Jeden z zabytkowych grobowców na cmenatrzu w Urzędowie. Jeden z zabytkowych grobowców na cmenatrzu w Urzędowie.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Cmentarz znajduje się na obrzeżach miasta. Rok 1889 umieszczony na łuku nad białą bramą mówi, że każdy, kto ją przekracza, wstępuje na teren, gdzie od ponad 100 lat miejsce wiecznego spoczynku znajdują mieszkańcy Urzędowa i okolic.

- Rok na bramie, nie jest jednak datą wyznaczającą początek tego cmentarza. Wystarczy przejść kilka alejek, by znaleźć groby wcześniejsze niż rok 1889. Choćby sama kaplica będąca grobowcem rodziny Żyszkiewiczów nosi datę 1845. Źródła mówią, że początek tej nekropolii to rok 1815, więc cmentarz w Urzędowie ma już ponad 200 lat - opowiada Andrzej Rolla „Miodek”, wielki pasjonat historii, który o miejscowym cmentarzu wie chyba wszystko.

- Cmentarz nie jest końcem jakiejś historii, kiedy ktoś pamięta o ludziach, którzy zostali tu pochowani. Dlatego pamięć jest tak ważna. Moja rodzina od pokoleń mieszka na tym terenie i właśnie tutaj są groby moich przodków. Tu spoczywają sąsiedzi, księża którzy dawniej pracowali w naszej parafii, nauczyciele, którzy uczyli niejedno pokolenie, powstańcy styczniowi, partyzanci i żołnierze. Ich życie i śmierć poprzedziły nas, zostawiając nie tylko pomnik na cmentarzu, ale i wiele śladów obecności w mieście, w którym my dziś żyjemy - mówi pan Andrzej.

Biała kaplica grobowa kryta czerwoną dachówką jest dziś zamknięta. Wiadomo, że jej fundatorką była Maria Żyszkiewiczowa, wdowa po Macieju Żyszkiewiczu, miejscowym stolarzu. Spoczywają w niej małżonkowie Maria i Maciej oraz ich krewni. Najstarsza część cmentarza znajduje się w sąsiedztwie tej kaplicy. Można tu znaleźć nagrobki z połowy XIX wieku. Do najstarszych należą mogiły Wincentego Wlaźlackiego zmarłego w 1853 r., Teresy z Wrońskich Wlaźlackiej, zmarłej w 1862 r., Wincentego Golińskiego zmarłego w 1865 r., Tekli z Pomorskich Grzebulskiej, zmarłej w 1877 r., Łucji z Domańskich Perczyńskiej, zmarłej w 1879 r. i Magdaleny z Gozdalskich Chęcińskiej zmarłej w 1880 r.

- Wiele tych najstarszych mogił zniszczył czas. Napisy dziś trudno odczytać, piaskowiec z którego zbudowanych była część pomników uległ zniszczeniu. Gdzieniegdzie spod trawy wystaje fragment jakieś tablicy i płyty nagrobnej, o których dziś nikt już nic nie wie. Te najstarsze groby trzeba ratować, by całkiem nie zniknęły, a to z kolei wymaga funduszy, których nie ma. Rodziny tych ludzi albo też umarły, albo dawno temu opuściły okolicę, więc niektórymi grobami nikt z bliskich się nie opiekuje. Pomimo tego często te groby sprzątają spontanicznie mieszkańcy Urzędowa, wyrażając w ten sposób pamięć o tych, którzy odeszli - mówi Andrzej Rolla „Miodek”.

Kilka lat temu, dzięki staraniu grupy mieszańców Urzędowa, udało się odnowić groby kilku dawnych nauczycieli z miejscowej szkoły.

- Była to bardzo spontaniczna akcja. Ruszyliśmy z kwestą po domach i wiele osób wsparło tę inicjatywę. Nauczyciele, którzy spoczywają na naszym cmentarzu nie mieli tu rodziny, a ich całe życie związane było z przekazywaniem wiedzy dzieciom z Urzędowa. Odnowienie ich grobów to wyraz naszej wdzięczności - mówi Elżbieta Kuśmiderska, jedna z osób zaangażowanych w odnawianie nauczycielskich grobów. Swoje szczególne miejsce na cmentarzu w Urzędowie mają także Polacy zamordowani w Katyniu. Kamienny obelisk z tablicą, na której wymieniono zamordowanych przez Rosjan Polaków oraz dęby pamięci zasadzone obok mają przypominać, że wśród mieszkańców Urzędowa byli ludzie, którzy zginęli za to, że byli Polakami.

- Kilka lat temu na naszym cmentarzu zostały w sposób szczególny wyróżnione mogiły powstańców i partyzantów. Dzięki staraniom pana Romana Surdackiego wszystkie te groby mają jednakowe tablice i krzyże z biało-czerwoną opaską. Łatwo je zauważyć, każdy z nich jest lekcją historii - podkreśla pan Andrzej.

Udział urzędowiaków w powstaniu styczniowym był znaczny - było to około 55 osób, według materiałów zebranych przez Aleksandra Golińskiego. Część z nich zginęła na Syberii lub padła w bitwach z dala od Urzędowa. Większość jednak zmarła śmiercią naturalną i mogiły ich znajdują się na tym cmentarzu.

Spacerując pośród mogił można znaleźć wiele nagrobków kapłanów, którzy przez minione lata pracowali w Urzędwie lub stąd pochodzili. Kazimierz Cieślicki, który przed laty opracował historię tego cmentarza, wymienia 17 nazwisk księży tutaj pochowanych. Nie wszystkie groby się zachowały, ale większość jest obecna do dziś. On też opisywał ciekawych, a zasłużonych ludzi leżących na tutejszej nekropolii. Wśród nich jest dr med. Alojzy Hewelke - potomek słynnego astronoma z XVII wieku Jana Heweliusza z Gdańska. Dr A. Hewelke, urodzony w 1911 roku, jako młody lekarz wypędzony z rodzinnego Pomorza przez Niemców, w 1939 roku osiadł w Urzędowie. Tu spędził resztę życia. Zmarł w 1973 roku. Słynny na całą okolicę lekarz z powołania i wielki człowiek.

Przy głównej alei, po jej prawej stronie, znajduje się symboliczna mogiła Błażeja Dzikowskiego, urodzonego w 1881 roku. Ciekawa to była postać i zasłużona. Pod zaborem rosyjskim aktywny członek POW. Gdy Legiony Piłsudskiego wkraczały do Urzędowa w 1915 roku, na ul. Wodnej koło słynnej starej studni Aleksandra Golińskiego witał Piłsudskiego Błażej Dzikowski. Chciał dołączyć do Legionów, ale Piłsudski miał powiedzieć: "Nie, ty Błażek będziesz potrzebny tu”. Po odzyskaniu niepodległości był dwukrotnie posłem na Sejm. Za działalność polityczną i społeczną odznaczony Krzyżem Kawalerskim Polonia Restituta. Z chwilą zajęcia Polski przez Niemców jeszcze w 1939 roku przy jego współudziale, jako doświadczonego konspiratora z okresu I wojny światowej, zorganizowano w Urzędowie zalążek organizacji niepodległościowej "Służba Zwycięstwu Polski”, późniejsze ZWZ. Gestapo wyśledziło tę organizację i 10 czerwca 1940 roku aresztowało niemal wszystkich jej członków. Trzem udało się zbiec. Aresztowani zostali wywiezieni do więzienia w Lublinie na Zamku i, po straszliwym śledztwie, 15 sierpnia 1940 roku rozstrzelani. Z nimi zamordowany został i Błażej Dzikowski. We wspomnieniach pana Kazimierza pozostał jako niewysoki, tęgi staruszek o czerstwej, czerwonej twarzy.

Dziś na cmentarzu na prawo od alei głównej jest nagrobek Władysławy Dzikowskiej, żony Błażeja, zaś poniżej umieszczono napis: „Cieniom św. pamięci Błażeja Dzikowskiego, którego prochy kryje zbiorowa mogiła w Lublinie. Żył lat 59. Rozstrzelany 15 VIII 1940 r. Członek Rządu w 1919 r. Poseł na Sejm w latach 1919–1923”.

Obok starych mogił są te całkiem świeże. Dawne dzieje splatają się tu z obecnymi, a pamięć o tych, którzy żyli przed nami, uczy nas, że wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi.