Cierpienie i miłość

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 07/2024

publikacja 15.02.2024 00:00

Choć nie da się cierpieć zamiast kogoś, to można być towarzyszem, który przez obecność wyrazi bliskość.

Mszy dla chorych w parafii Świętej Rodziny w Lublinie przewodniczył bp Adam Bab. Mszy dla chorych w parafii Świętej Rodziny w Lublinie przewodniczył bp Adam Bab.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Dzień Chorego ustanowiony przez papieża Jana Pawła II na całym świecie obchodzony jest 11 lutego. Wtedy we wszystkich kościołach osoby chore otoczone są szczególną modlitwą i mogą otrzymać sakrament namaszczenia chorych. W archidiecezji lubelskiej uroczysta Eucharystia odbyła się w parafii Świętej Rodziny w Lublinie. Przewodniczył jej bp Adam Bab.

Podkreślił on, że cierpienie i choroba nie dotykają tylko ciała, ale mogą uderzyć w relacje, jakie są miedzy nami. – W dawnych czasach trąd był chorobą śmiertelną i zakaźną, dlatego takie osoby odizolowywano. Wyłączeni ze wspólnoty życia, nie mogli z bliskimi dzielić ani trudów, ani radości. Nie mogli też uczestniczyć we wspólnej modlitwie. Z daleka krzyczeli, że są nieczyści. Oczywiście był to dawny obyczaj, ale i dziś cierpienie ma moc dzielić. Nie tylko cierpiący jest odłączony od wspólnoty, ale i wspólnota traci tego człowieka – podkreślał bp Adam.

Zaznaczył, że choć wiemy, co znaczy ulżyć w cierpieniu, np. przez poprawienie poduszki, podanie szklanki z wodą, to nie możemy zabrać tego cierpienia. Jest to nasza bezradność. Z jednej strony chcielibyśmy zrobić tak bardzo dużo, ale z drugiej tak mało możemy, by ująć bólu komuś bliskiemu.

Jan Paweł II mówił, że cierpienie nas onieśmiela i zawstydza. – Nie zawsze możemy komuś ulżyć, ale najważniejsze, by być blisko. Ważne, by cierpiący nie był sam. Trzymanie kogoś za rękę jest wyrazem naszej bliskości, a gdy do tego dołączy Bóg, cierpienie nabiera innego sensu. On nie jest bezradny, jak my. On sam doświadczył cierpienia, więc dobrze nas rozumie – mówił biskup.

Ludzie często pytają, dlaczego spotyka nas cierpienie. – Bóg odpowiada, że stał się jednym z nas i przyjął na siebie ból i śmierć. To nie był przypadek, ale los zgotowany przez ludzkość. Ileż bezradności i cierpienia musiało być pod krzyżem w sercu Maryi! Dlatego ona nas także dobrze rozumie i do niej warto uciekać się w takich chwilach – mówił biskup.

Podkreślił też, że Jezus przyjął cierpienie, by w środku tego bólu umieścić miłość. – Tam, gdzie cierpienie tryska poczuciem bezsensu i bezradności wchodzi Bóg i nadaje mu sens. My najczęściej wolelibyśmy, aby było inaczej, aby zabrał je nam, a nie napełnił je sensem i miłością. Bóg jednak zaprasza nas do niesienia krzyża, który staje się mocą i świadectwem dla innych. Trudna jest to droga. Każdy z nas we własnym tempie dochodzi do jedności z Chrystusem cierpiącym, ale innej drogi nie ma – podkreślał bp Adam.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.