Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • PTaraski
    09.04.2016 16:43
    Cały ten tekst pasowałby może do jakiegoś czasopisma młodzieżowego, ale nie do tygodnika katolickiego i to dla dorosłych. Wiele tu słów o "pozytywnej komunikacji", "docieraniu" do ludzi itp.

    Ale po kolei. Papież ostrzega przed wybiórczym cytowaniem, hmm. Czy któryś papież wcześniej ostrzegał przed wybiórczym cytowaniem swoich adhortacji? Zupełnie sobie nie mogę takiego przypadku przypomnieć. Jeśli ktoś jednak miałby protestować przeciwko wybiórczemu cytowaniu, to na pewno św. JPII, którego adhortację Familiaris Consortio bardzo wybiórczo cytowano w dokumentach ostatniego synodu i w tej adhortacji. Gdyby tego wybiórczego cytowania nie było, to nie byłoby też zamieszania wokół synodu i wokół "Amoris laetitia, bo JPII napisał jasno, że rozwodnicy w nowych związkach nie mogą przyjmować komunii świętej, chyba, że powstrzymają się od współżycia, a do tego powinni zrezygnować z nieślubnego związku, kiedy to tylko będzie możliwe. Przeciwnie, cytuje się wszystko, co da się opacznie zinterpretować, ale nie to podstawowe ustalenie.

    Dalej, jeśli chodzi o ten rzekomy "język miłości" Franciszka, to nie znam nikogo, do kogo by w ten sposób dotarł z chrześcijańskim przesłaniem. Przeciwnie, jest bardzo wiele sygnałów, że ten "język miłości" powoduje ogromne zamieszanie wśród wiernych, podważanie przykazań i Magisterium KK.

    Zresztą sama sprawa " zrozumiałego języka" jest to samograj od ponad półwieku. Rzekomo wierni nie rozumieją słów modlitw mszalnych i słów Pisma Świętego, więc trzeba im to niby przybliżyć. To był jakiś argument przed SWII, kiedy używano łaciny, ale dzisiaj jest zupełnie bez sensu. Jednak nie o sens tu chodzi, ale o trywializację, desakralizację i podważanie prawd wiary. Pod hasłami uwspółcześniania języka i czynienia go bardzie zrozumiały, wyzuto w wielu krajach język liturgii z sacrum i starano się zakłamać przekaz PŚ.

    Oczywiście mamy walkę z odrzuceniem. Szkoda, że w polskim tłumaczeniu nie użytego synonimu tego określenia, jakim jest "wykluczenie", bo od razu byłoby jasne, że jest to język skrajnej lwicy i że tak naprawdę, wcale nie o wykluczenie tam chodzi.

    W samej adhortacji jest też niestety sporo różnego rodzaju wieloznaczności, albo wręcz wypowiedzi nie do przyjęcia, jak choćby:

    "Ze względu na uwarunkowania i czynniki łagodzące możliwe jest,
    że pośród pewnej obiektywnej sytuacji grzechu osoba, która nie jest subiektywnie winna albo
    nie jest w pełni winna, może żyć w łasce Bożej ... otrzymując w tym celu pomoc Kościoła 351, A przypis 351 mówi:
    "W pewnych przypadkach mogłaby to być również pomoc sakramentów.".

    To jest zupełne pomieszanie i szczyt wieloznaczności. Co znaczy np. że osoba nie jest subiektywnie winna? Przecież grzech to nie jest stan psychiki, ale zaciągnięcie obiektywnej winy. Co znaczy pomoc Kościoła? Przecież nikt pomocy nie wyklucza, w tym przede wszystkim wezwania do nawrócenia. Ale tu chodzi o coś zupełnie innego, o czym mówi przypis - chodzi o sakramenty, w tym oczywiście komunię, a pewnie i kapłaństwo. I tu wracamy do zgorszenia wokółteatralnego, kiedy to postulowano komunię dla cudzołożników, a nawet świecenie homoseksualistów na księży.

    I ten stały subiektywizm w podejściu do spraw moralności.
    doceń 6
  • PTaraski
    09.04.2016 16:43
    Cały ten tekst pasowałby może do jakiegoś czasopisma młodzieżowego, ale nie do tygodnika katolickiego i to dla dorosłych. Wiele tu słów o "pozytywnej komunikacji", "docieraniu" do ludzi itp.

    Ale po kolei. Papież ostrzega przed wybiórczym cytowaniem, hmm. Czy któryś papież wcześniej ostrzegał przed wybiórczym cytowaniem swoich adhortacji? Zupełnie sobie nie mogę takiego przypadku przypomnieć. Jeśli ktoś jednak miałby protestować przeciwko wybiórczemu cytowaniu, to na pewno św. JPII, którego adhortację Familiaris Consortio bardzo wybiórczo cytowano w dokumentach ostatniego synodu i w tej adhortacji. Gdyby tego wybiórczego cytowania nie było, to nie byłoby też zamieszania wokół synodu i wokół "Amoris laetitia, bo JPII napisał jasno, że rozwodnicy w nowych związkach nie mogą przyjmować komunii świętej, chyba, że powstrzymają się od współżycia, a do tego powinni zrezygnować z nieślubnego związku, kiedy to tylko będzie możliwe. Przeciwnie, cytuje się wszystko, co da się opacznie zinterpretować, ale nie to podstawowe ustalenie.

    Dalej, jeśli chodzi o ten rzekomy "język miłości" Franciszka, to nie znam nikogo, do kogo by w ten sposób dotarł z chrześcijańskim przesłaniem. Przeciwnie, jest bardzo wiele sygnałów, że ten "język miłości" powoduje ogromne zamieszanie wśród wiernych, podważanie przykazań i Magisterium KK.

    Zresztą sama sprawa " zrozumiałego języka" jest to samograj od ponad półwieku. Rzekomo wierni nie rozumieją słów modlitw mszalnych i słów Pisma Świętego, więc trzeba im to niby przybliżyć. To był jakiś argument przed SWII, kiedy używano łaciny, ale dzisiaj jest zupełnie bez sensu. Jednak nie o sens tu chodzi, ale o trywializację, desakralizację i podważanie prawd wiary. Pod hasłami uwspółcześniania języka i czynienia go bardzie zrozumiały, wyzuto w wielu krajach język liturgii z sacrum i starano się zakłamać przekaz PŚ.
    • Anonim (konto usunięte)
      09.04.2016 22:47

      PTaraski, Cytat.
      „Cały ten tekst pasowałby może do jakiegoś czasopisma młodzieżowego, ale nie do tygodnika katolickiego i to dla dorosłych. Wiele tu słów o "pozytywnej komunikacji", "docieraniu" do ludzi itp.“
      Odp:mądre rzymskie przsłowie powiada:
      de gustibus non est disputandum.(google podpowie
      co to oznacza i to twoje dokąd by to pasowało jest wtym odpowiedź n to.) Gdzie by to miło Pasować
      to jest tylko twój subiektywizm, upodobanie życzenie, a nie sama rzecz w sobie...
      Cytat: Czy któryś papież wcześniej ostrzegał przed wybiórczym cytowaniem swoich adhortacji? może
      expresis verbis nie ale prostowali i bronili się, że
      byli wYbiorczo czy jednoastronnie skrajnie zrozumiani, np. PP. Benedykt. PiusXII
      a JaK Kościół z pAPIEżAMI I INNYMI TEOLOGAMi OSTRZEGali i Nawet zabraniali czytania Pisma św.
      wiernym w obawie by tam czASEM NIE WYCZyTALI CZEGOś, CO BY NIE MIELI...ALE TO Już JEST INNA sprawa, ale W tym kirunku też coś Tak filizofujesz
      w zwiąsku z FrANCISZKIEM. No cóż wiele twoich tu zdań nie jest dlA mnie nie sTRawnych. Ale gwoli pokoju
      pomijam to i wiaadomo, że jedni zachwycają się nim
      inni nie obchodzą mnie i wstyd mi Za nich….
      Wspomóż Panie moją wiarę. Że Ty czuwasz i NAd ..
      Franciszkiem...i dziękUJę Ci, że NAm go dAŁEś.

      doceń 0
  • Kopyrda
    09.04.2016 23:56
    A mnie sie przypomina Dostojewski, a scilej poczatek "Braci Karamazow," kiedy starzec Zosima tlumaczy czym sie rozni panstwo od kosciola (cerkwi): Panstwo jest od potepiania, odrzucania i karania. A kosciol (cerkiew) jest od wyrozumienia i przebaczania.
    I zastanawiam sie nad zacietrzewieniem tych, ktorzy bronia Kosciola przed Papiezem i domagaja sie, aby to wlasnie Kosciol byl narzedziem sluzacym do odrzucania, karania i potepiania. Czy przypadkime problemem jets nie Kosciol i nie Papiez, tylpk ich wlasna osobowosc?
    doceń 0
  • PTaraski
    10.04.2016 11:18
    @Kopyrda

    Czy Dostojewski zstąpił z nieba? Czy przyszedł zbawić ludzi? Czy przyniósł im objawienie Boga?Czy ... Czy założył Kościół?

    Nie. Więc warto czerpać informacje na temat Kościoła z Pierwszej Ręki. A Jezus nie pozostawia cienia wątpliwości co do sądu po tym życiu, nagrody za dobre uczynki, i kary za złe, w tym wiecznego potępienia. On wcale nie brzmi miło, ale jest Prawdą.


    @tambaran

    Zupełnie Pan nie zrozumiał tego, co napisałem, a może nie przeczytał. Ja ani słowem nie wspominam o swoich gustach, ale przytaczam rzeczowe argumenty.


    @autor
    Ta adhortacja wcale nie jest wyjątkowa. Jest to niestety bardzo typowe i bardzo szkodliwe posunięcie Bergoglio, których mieliśmy aż nadto w ciągu tego zaledwie trzyletniego pontyfikatu. Znowu w sposób pośredni zostało podważone magisterium KK poprzez jednostronność podejścia - fałszywe miłosierdzie bez prawdy, i celowe wieloznaczności w sformułowaniach, albo wręcz sformułowania mylne. Już teraz media zinterpretowały adhortacją na swój sposób, czyli jako podważenie Magisterium KK. A było to absolutnie do przewidzenia, więc trudno nie zakładać w tej sprawie świadomego działania.

    A co do samego artykułu, to pisanie tekstów jawnie niezgodnych z oczywistą prawdą jest oczywiście szerzeniem nieprawdy. Tego nie usprawiedliwia wątpliwa apologetyka obecnego papieża. Złe postępowanie należny nazywać złym, a dobre dobrym. A tak swoją drogą, to sporo trafnych komentarzy na ten temat można znaleźć na portalu lifesitemews.com.
    • Anonim (konto usunięte)
      10.04.2016 16:33

      PT pstARSKI : @tambaran
      Zupełnie Pan nie zrozumiał tego, co napisałem, a może nie przeczytał. Ja ani słowem nie wspominam o swoich gustach, ale przytaczam rzeczowe argumenty. 
      PT adwersarze… dziękuję za @…. i odpowiadam twoimi słowami: Zupełnie Pan nie zrozumiał tego, co napisałem, opuszczam tylko „a może nie przeczytał”
      bo byłoby to moje gołe nic do rzeczy mające, bez pokrycia twierdzenie.
      Co mnie do nitki rozbraja i mówi mi nie pisz nic więcej, bo po co????to twoje, cytuję:”ja ani słowem
      nie wspomniałem o swoich gustach,itp….”

      doceń 0
  • pepino
    11.04.2016 14:37
    W moim odczuciu adhortacja jest ciężką próbą zadośćuczynienia zarówno żądaniom biskupów niemieckich, którzy już ogłosili, że będą na tej podstawie dopuszczać rozwodników w powtórnych związkach do komunii (http://niedziela.pl/artykul/21669/Niemieccy-biskupi-papiez-napisal) jak i biskupom, którzy chcą być nadal wierni dotychczasowej doktrynie Kościoła. Skomentuję tu tylko dwa punkty AL.
    doceń 1
  • pepino
    11.04.2016 14:38
    W moim odczuciu adhortacja jest ciężką próbą zadośćuczynienia zarówno żądaniom biskupów niemieckich, którzy już ogłosili, że będą na tej podstawie dopuszczać rozwodników w powtórnych związkach do komunii (http://niedziela.pl/artykul/21669/Niemieccy-biskupi-papiez-napisal) jak i biskupom, którzy chcą być nadal wierni dotychczasowej doktrynie Kościoła. Skomentuję tu tylko dwa punkty AL.W związku z punktem 298 proszę o poradę dla porzuconej żony, której mąż związał się z inną kobietą. Co ma robić? Papież nie nadaje temu drugiemu związkowi nazwy ale pisze że ów "drugi związek, umocnił się z czasem, z nowymi dziećmi, ze sprawdzoną wiernością, wielkodusznym poświęceniem, zaangażowaniem chrześcijańskim”. Jeżeli taka sytuacja jest możliwa to pierwsza żona ma modlić się o powrót męża, czy ma dać sobie spokój, czy może znaleźć nowego faceta żeby też mogła się "z wielkodusznym poświęceniem, po chrześcijańsku zaangażować" w drugi związek??????
    doceń 2
  • pepino
    11.04.2016 14:47
    I punkt 308. Jest tam fragment o „pobrudzeniu się błotem”. Oczywiście jest to porównanie, ale jak spróbujemy to odszyfrować i zadać pytanie co dla papieża oznacza faktycznie owo "pobrudzenie się błotem", to można dojść do ciekawego wniosku. To jest ten fragment:

    308. Z naszej jednak świadomości, jaką wagę mają okoliczności łagodzące – psychologiczne, historyczne, a nawet biologiczne – wynika, że „nie pomniejszając wartości ewangelicznego ideału, należy z miłosierdziem i cierpliwością towarzyszyć możliwym etapom rozwoju osób formujących się dzień po dniu”, czyniąc miejsce dla „miłosierdzia Pana, zachęcającego nas do czynienia możliwego dobra”[355]. Rozumiem tych, którzy wolą duszpasterstwo bardziej rygorystyczne, nie pozostawiające miejsca na żadne zamieszanie. Szczerze jednak wierzę, że Jezus Chrystus pragnie Kościoła zwracającego uwagę na dobro, jakie Duch Święty szerzy pośród słabości: Matki, która wyrażając jednocześnie jasno obiektywną naukę „nie rezygnuje z możliwego dobra, lecz podejmuje ryzyko pobrudzenia się ulicznym błotem”

    Jak się tak zastanowić dokładnie to wychodzi na to, że oczywiście są zwolennicy trzymania się jasnych reguł ewangelii „rygorystycznie” i nie pozostawiając miejsca na „zamieszanie”, ale papież „szczerze wierzy”, że należy te jasne reguły ponaginać siejąc zamieszanie, czyli „brudząc się ulicznym błotem”. Pozostaje już tylko pytanie na ile można "się pobrudzić”? Jak daleko można się posunąć w naginaniu zasad i sianiu zamieszania? Gdzie jest granica? Bo jeżeli miłosierdzie, w imię którego mamy się pobrudzić jest jak pisze papież „bezwarunkowe”, to może wszystkie zasady ewangeliczne nie stanowią dla niego przeszkody? Może warto się całkiem zanurzyć w błocie, i siać totalne zamieszanie, żeby okazać miłosierdzie np. doceniając związki homoseksualne, które może jeszcze nie realizują pełnego ideału małżeństwa, ale mają pewne elementy zbieżne więc są „na drodze” do pełnego ideału?????
    doceń 1
  • pepino
    11.04.2016 14:49
    Przepraszam, że powyższy komentarz był w trzech częściach, ale jak widzę nie ja jeden chcąc zrobić zwykły akapit naciskam enter i nieskończony tekst od razu się publikuje, Sugerowałbym, by wyłączyć tę funkcję, a publikacja następowała wyłącznie przez naciśnięcie klawisza"dodaj", wówczas nie byłoby tylu rwanych komentarzy.
    doceń 0
  • pepino
    11.04.2016 15:04
    Warto też w tym kontekście przeczytać to.http://niedziela.pl/artykul/21685/Franciszek-spotkal-sie-z
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy