Nastała dla człowieka epoka postszczęścia i postbezpieczeństwa

Zachęcam do skierowania oczu w stronę osób najbardziej słabych i cierpiących. Przy ul. Bernardyńskiej mieści się Hospicjum Dobrego Samarytanina, w którym rocznie umiera ok. 400 osób.

Minęła dla człowieka epoka szczęśliwości i bezpieczeństwa. „Śmierć Boga”, w konsekwencji „śmierć człowieka” - doprowadziły do powstania epoki post-szczęścia i post-bezpieczeństwa. Dziś podejmujemy próby „odzyskania siebie”, zanurzeni w dramacie, który nas jakoś i określa, i definiuje. Zamiast kontynuować te próby, wielu zdecydowało się przeceniać znaczenie pandemii, przypisując jej absolutne znaczenie. Tymczasem dramat osób i świata trwa w najlepsze.

Karol Wojtyła, poeta i aktor, filozof i duchowny – zostawił w mieście nad Bystrzycą wiele śladów. Zaraził poszukiwaniem obszarów wnętrz człowieka (i Kościoła) swoich uczniów z katolickiego uniwersytetu i ich następców, ale nie tylko. Swoje poszukiwania rozpoczął w świecie literatury, doceniając świat ludzkich przeżyć, budując już wtedy nieśmiało humanizm chrystocentryczny. Był też człowiekiem samotnym. Bardzo samotnym. (Ale niekiedy zapomina się o jego wnętrzu, a przecież jego dramatyczna biografia nie zaczyna się w październiku 1978 r.).

Jakub odchodził z wolna, znał bowiem siłę wody

i wątłe golenie swych owiec, które z daleka wiódł.

Na próżno w strumieniu, nad którym stanęli on i trzody,

szukał jakiegoś miejsca, które by przejść mogli w bród. (...)

I nagle, gdy noc już zupełna stopniowo zgasiła oczy

owiec, a potem wielbłądów, a potem dzieci i żon,

Jakub z masywem swej wiedzy pozostał zupełnie samotny,

lecz czuł, że ktoś go ogarnia, i że ruszy się stąd.

(Fragment wiersza „Jakub”, Karol Wojtyła, Poezje wybrane, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza)

Podobno, jak głosi tytuł włoskiej książki o nim – Wojtyłę najlepiej widać znad Wisły. Ale, żeby tak się mogło stać – sami w sobie musielibyśmy się przejrzeć, zaakceptować tę perspektywę i swoje oddalenie równo od Wschodu, jak i od Zachodu, swoją tożsamość, historię i kulturę. Z tym bywa różnie.

Z okazji setnych urodzin Karola Wojtyły, który został Janem Pawłem II, zapowiedziano wiele wydarzeń i inicjatyw, które mają ostatecznie charakter skromniejszy niż planowano. Może jednak ograniczenia nałożone przez administrację w związku z pandemią koronawirusa sprawią, że ci, którzy zamierzali uczcić urodziny myśliciela i pasterza urodzonego w Wadowicach, spotkają się z jego myślą i duchowością w sposób o wiele pełniejszy niż np. podczas festynu. 

Lublin jest jednym z tych miejsc, które doskonale znał ks. Karol Wojtyła. Przez 24 lata trwał jego zawodowy związek z katolickim uniwersytetem, tu zostawił wiele śladów swojej obecności i myśli. To oczywiste. Jak najlepiej uczcić jego setne urodziny w Lublinie (i poza tym miastem)? Nie mam odpowiedzi. Zachęcam jednak do skierowania oczu w stronę osób najbardziej słabych i cierpiących.

Przy ul. Bernardyńskiej w Lublinie mieści się stacjonarne Hospicjum Dobrego Samarytanina, które od trzech dekad pomaga osobom terminalnie chorym (rocznie umiera tu ok. 400 osób). Towarzystwo Społeczny Zakład Opieki Hospicyjnej świadczy także usługi w domach swoich podopiecznych. Potrzeb jest wiele, ale niezbędny jest teraz zakup karetki, której koszt wynosi niemal 100 tys. zł. Zbiórka pieniędzy trwa za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. Uważam, że taka forma wsparcia to także dobry pomysł na uczczenie setnych urodzin Karola Wojtyły – Jana Pawła II.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..