Nowy numer 15/2024 Archiwum

Szpital w Łęcznej w ścisłej czołówce placówek w Polsce

Specjaliści pod okiem prof. Jerzego Strużyny będą dokonywać replantacji kończyn w łęczyńskim szpitalu.

Jeśli pacjent z Lubelszczyzny dozna urazów kończyn górnych – nie będzie musiał szukać ratunku w innej części kraju. O rewelacjach poinformował prof. Jerzy Strużyna ze Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. Według niego pacjenci z urazami rąk, dla których ratunkiem będzie replantacja, będą przyjmowani w Centrum, które jest na to gotowe.

Jego zdaniem ośrodek w Łęcznej posiada zarówno bazę lokalową, sprzęt – jak również specjalistów. Należy dodać, że wielu z nich na Lubelszczyznę przyjechało za wybitnym profesorem, chociażby ze Śląska.

Dziś już nie mówi się o oddziale oparzeniowym Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łęcznej, ale o Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej. Posiada ono wybitnych pracowników i specjalizuje się w skomplikowanej działalności. Udzielało ono pomocy m.in. ofiarom walk na kijowskim Majdanie. – W skład Centrum wchodzi oddział leczenia oparzeń dla przytomnych osób dorosłych, intensywna terapia dorosłych osób oparzonych, oddział leczenia oparzeń dla dzieci, oddział intensywnego nadzoru oparzeń u dzieci, oddział rekonstrukcyjny dla dzieci i dorosłych. Niebawem ma powstać także oddział replantacji – mówi lekarz Magdalena Bugaj. – Pracuję tu od samego początku. Bez profesora Strużyny nie byłoby takiego rozmachu i sukcesów. Wiele się nauczyłam od niego. Jest czołową postacią, jeśli chodzi o leczenie oparzeń w Polsce – dodaje.

Pozyskanie prof. Strużyny do pracy w szpitalu im. św. siostry Faustyny Kowalskiej w Łęcznej było niezwykłym sukcesem. Warto podkreślić, że kamień węgielny pod budowę szpitala wmurowano w 1999 r. aby oddać obiekt w 2008 r.

– Dyrektorzy szpitala szukali lekarzy na oddział oparzeniowy. Wybrali się w podróż po Polsce. Pewnego razu trafili także do mnie – wspomina prof. Jerzy Strużyna, chirurg plastyczny i specjalista od chirurgii oparzeniowej, który jako jedyny Polak jest członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Leczenia Oparzeń.

– Przyjechałem pod szpital w Łęcznej. Była to surowa konstrukcja. Całe życie prowadziłem różne kliniki na Śląsku i w Warszawie, ale to wszystko było gotowe. Tu mogłem zbudować coś z niczego. Na dodatek dookoła tego budującego się szpitala kwitły polne kwiaty, ależ to był piękny widok – wspomina. – Razem z zespołem stworzyliśmy oddział oparzeniowy i dla chirurgii rekonstrukcyjnej w Łęcznej. To był dobry pomysł – dodaje prof. Strużyna. Jak podkreśla, oparzenia leczy się najtrudniej. Pochłania to wiele czasu i pieniędzy. Ale i na to szpital w Łęcznej jest przygotowany. Dziś dysponuje najnowocześniejszą aparaturą i jak widać poszerza zakres specjalistycznej pomocy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy