Będzie człowiek z Hondurasu

Gość Lubelski 38/2012

publikacja 20.09.2012 00:15

O realizacji ambitnych planów, nienachalnej ewangelizacji i świadectwie świeckich z Pauliną Niezbecką, koordynatorem festiwalu, rozmawia ks. Rafał Olchawski.

  W tym roku logo festiwalu ma formę ikony W tym roku logo festiwalu ma formę ikony
ks. Rafał Olchawski

Ks. Rafał Olchawski: Dziś próbuje się usunąć z przestrzeni publicznej wszelkie działania związane z religią i wiarą, a Miejski Ośrodek Kultury w Świdniku organizuje spotkanie muzyków chrześcijańskich…

Paulina Niezbecka: – Są środowiska, które utrudniają organizację takich przedsięwzięć, a nawet otwarcie przeciwstawiają się tym tendencjom. Nasz festiwal, organizowany już po raz trzeci, również spotykał się z takimi postawami. Nie mamy jednak problemów ze znalezieniem sponsorów. Wśród nich jest grono osób, które od początku z entuzjazmem wspierały to dzieło, właśnie ze względu na przekonania. Pomagają nam również finansowo władze lokalne – Gmina i Starostwo Powiatowe, ponieważ jest to znakomita promocja naszego regionu. Przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski.

Dlaczego Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej, a nie na przykład szanty?

– W 2010 roku dyrektor Adam Żurek zaproponował, by zorganizować koncert kapeli chrześcijańskiej. Myśleliśmy na początku o zaproszeniu 2Tm2,3 lub New Life’m. Potem pojawiła się myśl, dlaczego nie zorganizować czegoś większego, a że jesteśmy ambitni, szybko wcieliliśmy tę ideę w życie i tak powstał festiwal. Nigdzie w okolicy nie było tak wielkiego spotkania muzyków chrześcijańskich. Przedsięwzięcie okazało się strzałem w dziesiątkę. Sami byliśmy zdziwieni, gdy przed pierwszym spotkaniem napłynęła duża liczba zgłoszeń z całej Polski. W tym roku spośród jedenastu zespołów jury wybrało siedem.

Kto przyjeżdża na Wasz festiwal?

– Nie są to schole parafialne, które posługują w czasie liturgii z mniejszym lub większym powodzeniem i umiejętnościami. Zgłaszają się półprofesjonalne kapele. Rok temu laureatem spotkania była lubelska grupa PANdamusic. Teraz wydali płytę, a w tym roku zagrają koncert w ramach festiwalu. Nasze działania pomagają ludziom w promocji ich pracy. Pojawiają się też przedstawiciele różnych instytucji, którzy mogą pomóc w realizacji muzycznych projektów. Zespoły walczą o nagrody, jednak najważniejsze jest to, że mogą się spotkać, zawiązać przyjaźnie, podjąć współpracę. W tym roku pojawi się na naszej scenie człowiek z Hondurasu. Otrzymaliśmy zgłoszenie od jego menedżera. Utwory, które przysłał, są imponujące i występ zapowiada się ciekawie. Do jury zaprosiliśmy w zeszłym roku m.in. Mieczysława Jureckiego, byłego muzyka Budki Suflera. Podszedł do tego z wielką rezerwą, gdyż muzyka chrześcijańska kojarzy się z niezbyt atrakcyjnymi brzmieniami. Po festiwalu nie chciał odjeżdżać. Powiedział, że nie wyobraża sobie następnego festiwalu bez jego obecności. Poziom okazał się bardzo wysoki muzycznie. Niebanalne teksty, różne style muzyczne – reggae, soliści, chórki, rock, czasami naprawdę ciężkie granie, istny miks, co może zachwycić niejednego konesera.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.