Międzynarodowe maluchy

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 40/2012

publikacja 04.10.2012 00:15

Italo ma 28 lat. Jest Brazylijczykiem na stałe mieszkającym w Dublinie. Aktualnie sześć tygodni spędza w Lublinie, bawiąc się z przedszkolakami. Trzeba przyznać, że wychodzi mu to całkiem nieźle.

 Yuko wraz z koleżanką robiła furorę wśród maluchów Yuko wraz z koleżanką robiła furorę wśród maluchów
Justyna Jarosińska

Nie tylko on w swoim wolnym czasie przebywa w przedszkolu. Z lubelskimi maluchami integrują się także Maksim z Rosji, Mai z Egiptu, Yuko z Japonii i Lariza z Indonezji. Miał być jeszcze Samuel z Ghany, ale niestety, nie dostał wizy wyjazdowej ze swojego kraju. Co sprowadziło młodych obcokrajowców na Lubelszczyznę i co skłoniło ich do zabawy z polskimi dziećmi? To narodowy projekt edukacyjny zatytułowany Międzynarodowe Przedszkole, przygotowany przez AIESEC i skierowany do dzieci na terenie całej Polski. – Interaktywne warsztaty z praktykantami z różnych stron świata promują wśród najmłodszych sposób aktywnego zdobywania wiedzy oraz możliwość poznania innych kultur – mówi Monika Wojtan, koordynator projektu na Lubelszczyźnie. – Nasi wolontariusze bawią się z dziećmi, grają z nimi w różne gry, ale przede wszystkim zachęcają do nauki języków obcych – podkreśla.

Yuko robi furorę

– Dzieci są zachwycone – Bogumiła Zamojska, dyrektor Przedszkola nr 53 w Lublinie, nie kryje radości. – Ci młodzi ludzie są dla nich prawdziwą atrakcją. Sam fakt, że mówią w obcym języku i wyglądają inaczej, już jest wielką frajdą. Nie mówiąc o tym, jak rewelacyjnie potrafią się z nimi bawić. Furorę robi Yuko – Nie wiem, o co chodzi, ale dzieciaki jej nie odstępują – mówi młoda tłumaczka, która towarzyszy Japonce. –Daje im zwykłe kasztany i szaleją z radości, śpiewa po japońsku znane piosenki – starają się śpiewać razem z nią. I tak jest w każdym przedszkolu, do którego pójdzie. Italo uczy maluchy liczyć do pięciu po portugalsku. – To wcale nie jest takie proste – komentuje nauczycielka, przyglądająca się zabawom swych wychowanków z młodym Brazylijczykiem. Ale mała Weronika chwyta wszystko w mig i świetnie potrafi powtórzyć po Italo. – Cinco (sinku) to sześć, łatwo zapamiętać, bo brzmi zupełnie jak synku – tłumaczy asystentka Italo. Chłopak pokazuje maluchom narodowy taniec brazylijski, sambę. Dzieci szaleją w rytm muzyki, próbując nadążyć za Brazylijczykiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.