Niemce chcą obwodnicę

ag

|

Gość Lubelski 43/2012

publikacja 25.10.2012 00:15

Należy do jednej z wielu podlubelskich miejscowości, które w ostatnich latach odnotowują znaczny przyrost mieszkańców. To radość i wyzwanie dla pracujących tu kapłanów.

 Podczas ostatniego koncertu w Niemcach wystąpili artyści Robert Grudzień, Halina Łabonarska i Jerzy Zelnik Podczas ostatniego koncertu w Niemcach wystąpili artyści Robert Grudzień, Halina Łabonarska i Jerzy Zelnik
zdjęcia Ks. Krzysztof Galewski

Legenda mówi, że w tym miejscu mieszkali jeńcy krzyżaccy spod Grunwaldu, którzy budowali kościół powizytkowski w Lublinie. Dziś nie ma po nich śladów, chyba że kilka niemieckobrzmiących nazwisk. – To uprawdopodobnia legendę, no i rzecz jasna nazwa naszej miejscowości wskazuje, że coś mogło być na rzeczy. Żadne dokumenty jednak tego nie potwierdzają – mówi ks. Krzysztof Galewski, proboszcz parafii.

Przecięta dziewiętnastką

Nie legendy dziś parafianom w głowie, gdy trzeba zmagać się z niełatwą często rzeczywistością. – Może i jacyś Niemcy bardzo by się nam tu przydali np. ze swoim kapitałem, by stworzyć miejsca pracy lub przynajmniej zbudować obwodnicę – mówią mieszkańcy Niemiec. Droga krajowa nr 19, prowadząca między innymi z Lublina w kierunku Białegostoku, przebiega przez środek miejscowości. Tysiące samochodów, w tym ciężarowych, przejeżdża tędy codziennie, utrudniając mieszkańcom życie. W niesprecyzowanej przyszłości planowana jest budowa obwodnicy Niemiec. Tymczasem, niestety, dochodziło już kilkakrotnie do śmiertelnych wypadków. – Ludzie nauczyli się żyć wzdłuż ruchliwej ulicy, ale łatwo nie jest. Kiedy wierni przyjeżdżają do kościoła na Mszę św., nierzadko blokują przejazd przez Niemce. Tworzą się gigantyczne korki. By temu zapobiec, stworzyliśmy przy kościele trzy duże parkingi, ale konduktu pogrzebowego, który idzie dziewiętnastką, przenieść się gdzie indziej nie da – mówi ks. Krzysztof.

Nowi parafianie

W ostatnich latach Niemce przeżywają boom budowlany, bo to zaledwie kilkanaście kilometrów od Lublina i szukający spokoju chętnie się tu sprowadzają. – W ciągu kilku ostatnich lat przybyło około 400 parafian. Część z nich to ludzie bardzo związani z Kościołem, którzy już wcześniej działali w różnych wspólnotach, więc i do naszego kościoła przychodzą bardzo chętnie. Część, jak to zwykle bywa, stroni od Kościoła. My zapraszamy wszystkich, by włączali się w życie parafii – mówi ksiądz proboszcz. Wspólnota rzeczywiście żyje aktywnie. Istnieją nie tylko różne grupy, zarówno dla dzieci, młodzieży, jak i dla dorosłych, ale też odbywają się koncerty, z których Niemce stają się już słynne w diecezji. – To za sprawą Roberta Grudnia, dyrektora festiwalu w parafii Świętej Rodziny w Lublinie, który zaproponował 11 lat temu, że i u nas zorganizuje koncert, na który zaprosi muzyków i aktorów, by recytowali teksty np. czy Jana Pawła II czy ks. Piotra Skargi, jak było ostatnio. Najpierw myślałem, że to będzie impreza jednorazowa, ale parafianom tak się spodobało, że stało się to już wydarzeniem cyklicznym – mówi ks. Krzysztof.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.