Śmierć opowiada o życiu

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 44/2012

publikacja 31.10.2012 00:30

Nałęczów. Przyjeżdżali tu się leczyć. Potem zakochiwali się w tym miejscu tak bardzo, że chcieli, by po śmierci pochowano ich na tutejszym cmentarzu. Znane nazwiska i piękne stare pomniki przyciągają dziś turystów i kuracjuszy.

Anioł spogląda z wysoka na tych, którzy przychodzą odwiedzać groby Anioł spogląda z wysoka na tych, którzy przychodzą odwiedzać groby
Agnieszka Gieroba

Żeby odwiedzić cmentarz w Nałęczowie, trzeba się wspiąć na wzgórze. To jedno z najpiękniejszych miejsc w okolicy. Nic dziwnego, że w takim otoczeniu chcieli spocząć na zawsze nawet ci, którzy w Nałęczowie nie mieszkali na stałe. Tak jak choćby światowej sławy malarz, grafik i ilustrator książek polskich, francuskich i amerykańskich, Michał Elwiro Andriolli. Pod koniec XIX wieku pojawił się w Nałęczowie. Zauroczony widokami, rysował je i umieszczał w prasie warszawskiej. Nałęczowskie lipy pozowały mu do jego ilustracji i to w ich cieniu kazał się pochować, umierając. Dziś jego grób należy do najczęściej odwiedzanych. Łatwo go znaleźć, bo niemal zawsze ktoś przynosi tu świeże kwiaty. W starej części cmentarza, gdzie spoczywa wielu dawnych mieszkańców Nałęczowa i okolic, kwiaty są rzadkością. – Albo rodzina przeprowadziła się w inne miejsce, albo zwyczajnie wymarła. Ponad 100 lat, jakie minęły od czasu śmierci ludzi spoczywających pod starymi lipami, zmieniło się bardzo oblicze i Nałęczowa, i Polski. Nic więc dziwnego, że wiele grobów zostało zapomnianych. My, jako miejscowi, staramy się pamiętać o tych mogiłach, szczególnie w listopadzie, ale nie o wszystkich potrafimy coś powiedzieć – przyznają mieszkańcy Nałęczowa.

Znani nawet po śmierci

W końcu XIX wieku rysowała nałęczowskie budowle w parku młoda uczennica Stanisława Witkiewicza z czasów warszawskich, Oktawia Radziwiłłowiczówna, późniejsza żona Stefana Żeromskiego, pasierbica współzałożyciela Zakładu Leczniczego w Nałęczowie, a potem dyrektora, Konrada Chmielewskiego. Czy chodząc po Nałęczowie, gdzie spotkała miłość swego życia, czy przeżywając później śmierć swego synka Adasia, wiedziała, że spocznie na wieki na wzgórzu nałęczowskim?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.