Pamiętają o bohaterach

ag

|

Gość Lubelski 49/2012

publikacja 06.12.2012 00:15

– Czasy świetności pewnie mamy już za sobą, ale ufność pokładamy w Panu Bogu – mówią mieszkańcy małej parafii położonej niedaleko Bychawy.

Pamiętają o bohaterach Ołtarz główny w kościele parafialnym Agnieszka Gieroba

To jedna ze starszych parafii w archidiecezji, kiedyś bardzo rozległa, dziś niewielka, bo wydzielono z niej kilka innych wspólnot parafialnych. Kroniki mówią, że w dawnych czasach w parafii wielką pomocą służyły bractwa, m.in. szkaplerzne. Opieką otaczano także ubogich, prowadząc dla nich przy parafii szpital. Istniała biblioteka, w porównaniu z innymi dość dobrze zaopatrzona zasobami parafialnymi. Uległa ona jednak zniszczeniu jeszcze w okresie przedrozbiorowym. W tym też czasie walący się kościół opieczętowano, a nabożeństwa odprawiano w zakrystii. Pomyślniejszy okres nadszedł w latach duszpasterzowania – od 1840 r. – ks. Walentego Baranowskiego, późniejszego bp. lubelskiego. Zajął się on kościołem, wybudował murowaną dzwonnicę, uporządkował cmentarz, wybudował dom z kamienia z przeznaczeniem na szkołę dla dzieci wiejskich.

Szkoła to skarb

Dziś również w Bychawce prężnie działa szkoła. – To obok kościoła parafialnego centrum życia naszej miejscowości. Wiele inicjatyw podejmowanych przez nauczycieli nie tylko służy wychowaniu, ale i integruje rodziców. Cieszę się, że współpraca szkoły i parafii jest tak dobra. To ułatwia także mnie, jako proboszczowi, duszpasterzowanie w Bychawce – mówi ks. Stanisław Góra, proboszcz parafii. Szkoła nosi imię dawnego właściciela okolicznych dóbr Kajetana Koźmiana, który bardzo troszczył się o ludzi mieszkających w jego włościach. Przekazy mówią, że kiedy zmarł, chłopi przenieśli jego trumnę na ramionach z dworu na cmentarz w Bychawce. Z miejscową szkołą związana jest jeszcze jedna wybitna postać. To Bolesław Planter, budowniczy i kierownik szkoły w Bychawce w latach 1936–1941. Oddany służbie nauczycielskiej, społecznikowskiej i patriotycznej, zaangażowany w działalność konspiracyjną. Aresztowany przez gestapo 30 VI 1941 roku i zamordowany rok później w obozie Gross-Rosen. Na cmentarzu w Bychawce ma on swoją symboliczną mogiłę, o którą dbają uczniowie.

Wspólne dzieła

Ludziom nie żyje się tutaj łatwo. Większość ma jakieś małe gospodarstwa lub dojeżdża do pracy do Lublina. W pobliskiej Bychawie też o zatrudnienie trudno. – Niektórzy szukają możliwości za granicą, jeszcze inni jakoś tu, na miejscu, wiążą koniec z końcem. Tym bardziej jestem pełen podziwu dla moich parafian, którzy wspierają różne dzieła i inicjatywy parafialne. To dzięki ich pomocy i życzliwości udało się nam ostatnio nie tylko wyłożyć kostką teren wokół kościoła, ale i zrobić parking, nowe ogrodzenie oraz wyremontować zakrystię, w której zapadała się podłoga. Mam nadzieję, że powoli uda się nam przeprowadzić i inne prace – mówi ks. Stanisław. Ostatnio z dachu kościoła zostały zdjęte kamienne anioły, które zniszczone czasem, zaczęły się rozpadać. – To był ostatni dzwonek. Kiedy weszliśmy na górę, by je zabezpieczyć, okazało się, że niewiele brakowało, by spadły z dachu. Na szczęście nikomu nic się nie stało – mówi ks. Stanisław.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.