Jajko, wino i święty spokój

Gość Lubelski 02/2013

publikacja 10.01.2013 00:15

Na początku żmudne rysowanie oczu, nosa, ust. 
Od linijki, a później od ręki. Potem już nie kartka, 
ale deska, nie ołówek, lecz pędzel...


Magda i jej nie ukończona jeszcze ikona 
Magda i jej nie ukończona jeszcze ikona
Kinga Bogusiewicz


Nic nie jest tu bez znaczenia. Deska jest jak drzewo krzyża, płótno jak chusta św. Weroniki, a nakładane na deskę 12 warstw gruntu symbolizuje 12 pokoleń Izraela. Gdy przedłuży się wszystkie linie z ikony, okaże się, że ich punkt zbiegu znajduje się przed obrazem – w tym, który przed ikoną się modli. Bo ikona to nie zwykły religijny obrazek, ale „odzwierciedlenie świętego Praobrazu” i „przestrzeń, w której uobecnia się łaska”.


Duch Święty rządzi


Prowadząca warsztaty Elżbieta Długosz mówi, że pisanie ikon wciąga. Ją wciągnęło siedem lat temu, choć, jak twierdzi, ikona w jej życiu obecna jest chyba od zawsze. Przed ikoną Matki Boskiej Częstochowskiej autorstwa Eli od roku modlą się Polacy mieszkający w Galway (Irlandia). Elżbieta Długosz kurs w klasztorze dominikanów na Złotej w Lublinie rozpoczyna modlitwą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.