Rowery miejskie

Agnieszka Gieroba

Tego w Lublinie jeszcze nie było, choć np. w Warszawie i Katowicach to już normalka.

Rowery miejskie

Wiem, że pada śnieg. Mało tego, wieje, temperatura ujemna, a zaspy na chodnikach przypominają Himalaje. Ale przecież mamy kwiecień, więc moje nadzieje, że wiosna zaraz nadejdzie są uzasadnione. Podobnie myśli lubelski Ratusz, który przygotowuje właśnie projekt nowych ścieżek rowerowych i wypożyczalni rowerów. Jestem jak najbardziej za. Sama chętnie jeździłabym rowerem do centrum, gdybym miała gdzie ten rower zostawić bez obawy, że po wyjściu ze sklepu czy urzędu już nie zastanę go tam gdzie stał.

Władze miejskie chcą tzw. stacje rowerowe, czyli miejsca skąd rower będzie można wypożyczyć, umieścić we wszystkich dzielnicach Lublina, do tego w centrum oraz w okolicach dworców. Jeśli by się to udało, to dajmy na to wypożyczam rower gdzieś w pobliżu domu, jadę ścieżką rowerową, których ma przybyć aż 34 km, zostawiam go w stacji rowerowej w centrum, załatwiam swoje sprawy czy też idę spokojnie do pracy, po czym znów z najbliższej stacji wypożyczam kolejny rower i jadę do domu.

Gdyby to się przyjęło zyski byłyby różnorakie poczynając od zdrowia, kondycji, poprzez ekologię, oszczędność na paliwie, po znikające korki z lubelskich ulic. Już się rozmarzyłam.

Ratusz zakłada, że na liście lokalizacji stacji znajdą się m.in. Krakowskie Przedmieście, pl. Zamkowy, pl. Wolności, dworzec PKP, skansen, hala Globus, ośrodek Marina nad Zalewem Zemborzyckim. Każda stacja będzie wyposażona w monitoring, komputerową rejestrację użytkowników i menu w językach obcych. Docelowo w miejskim systemie będzie używanych 400 rowerów. Część z nich mają stanowić tandemy. Aby zapobiec kradzieży, rowery będą się składały z unikatowych części, które nie będą pasować do innych jednośladów. Korzystanie z rowerów będzie płatne. Stawki i sposób pobierania opłat nie są na razie ustalone. Miasto zakłada jednak, by np. pierwszych 15-20 min korzystania z jednośladów było bezpłatnych.

Plany mają się zrealizować do lipca 2014 roku, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość. Pomarzyć jednak już można.