Trwaj – to wystarczy

Dobromiła Salik

|

Gość Lubelski 21/2013

publikacja 23.05.2013 00:15

„Jeżeli chcemy budować cywilizację życia, musimy zdecydowanie płynąć pod prąd. Z doświadczeń kajakowych wiem, że płynąc pod prąd, trzeba dobrze znać swój nurt, aby nie zboczyć z trasy i nie zgubić celu. Ale trzeba czegoś jeszcze więcej. Potrzebna jest miłość. Wyraża się ona budowaniem jedności ze wszystkimi. Cywilizacja życia ma objąć wszak cały świat”.

Trwaj – to wystarczy

Te słowa wypowiedział prof. Włodzimierz Fijałkowski z okazji uhonorowania go Krzyżem Komandorskim św. Grzegorza Wielkiego. Ci, którzy go znali, wiedzą, że wypełnił swoje credo w sposób doskonały. Płynął pod prąd jako więzień obozów koncentracyjnych w Auschwitz-Birkenau i w Dautmergen, po wojnie jako lekarz ginekolog-położnik szykanowany przez komunistyczne władze, jako obrońca życia i naturalnej prokreacji, jako twórca szkół rodzenia, jako człowiek i jako katolik. Wspominał, że postanowienie bezkompromisowego służenia życiu powziął w Auschwitz. Pozostał mu wierny do końca. Dziś rzeczą naturalną wydaje się poród rodzinny. Tymczasem to profesor jako pierwszy „wpuścił ojców na porodówki” – jak pisze autorka książki o Włodzimierzu Fijałkowskim, psycholog z KUL doc. dr hab. Dorota Kornas-Biela. Przywołuje najważniejsze momenty życia profesora – z którym współpracowała i była zaprzyjaźniona. Ta więź zaprowadziła ją aż do szpitala, gdzie świadomie kończył życie. To bardzo poruszająca część książki. Autorka dzieli się godzinami spędzonymi z przyjacielem – gdy w krótkich zdaniach podsumowuje on życie i wyraża rozdarcie umierającego. „Czuję się między dobrem i złem… nie fizyczna trudność, ale duchowa… Piątek, wiesz, co wydarzyło się w Piątek… Jaki jest adres do Nieba?”. By ukoić ból chorego, Dorota śpiewa – kolędy, kanony… „Pan jest mocą swojego ludu… w Nim moja siła, nie jestem sam…” Kiedy profesor zapowiada to, co wydarzy się już za kilka dni, w domu rodzinnym, dokąd powróci na moment przejścia, Dorota mówi: „Odchodzisz… Co mam dalej robić?”. „Nie trzeba nic, tylko trwać” – odpowiada jej. „Nic, Dorotko, nic, tylko trwaj”. To testament prof. Włodzimierza Fijałkowskiego – trwanie w wierności swoim ideałom. Pogrzeb – pod przewodnictwem abp. Władysława Ziółka – zgromadził ok. tysiąca osób duchownych i świeckich zafascynowanych jego osobowością i dziełem życia. W kolejnych częściach książki autorka przedstawiła biografię prof. Włodzimierza Fijałkowskiego, jego charakterystykę „psychoduchową”, dokonania zawodowe, a także jego pojmowanie życia rodzinnego i zdrowia oraz wypoczynku, którego ważną częścią była pasja rowerowa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.