Jezus na Przystanku

ks. Rafał Pastwa

|

Gość Lubelski 32/2013

publikacja 08.08.2013 00:15

Z lublina do Kostrzyna nad odrą? Czemu nie? Wyruszyło ponad czterdzieści osób.

Wyjazd na ewangelizację to wielkie wyzwanie, na które decydują się najodważniejsi Wyjazd na ewangelizację to wielkie wyzwanie, na które decydują się najodważniejsi
Ks. Rafał Pastwa /gn

Nakaz głoszenia Ewangelii wszystkim ludziom jest podstawowym zadaniem uczniów Chrystusa. Nakaz ten zobowiązuje nas zwłaszcza w okresie poważnych przemian, jakie zachodzą obecnie na naszych oczach. Kilkadziesiąt młodych osób z Lublina i okolic wyjechało na Przystanek Jezus, by głosić prawdę o Chrystusie zmartwychwstałym swoim rówieśnikom. Przystanek Jezus jest ogólnopolską inicjatywą ewangelizacyjną skierowaną do ludzi młodych, uczestniczących w Przystanku Woodstock. Ewa Łaskarzewska pojechała tam już po raz szósty. – Za pierwszym razem chciałam tam być tylko po to, by zrobić jakieś ciekawe zdjęcia. Jednak szybko zrozumiałam, że jestem tam potrzebna w zupełnie innym charakterze – mówi. Młodzi ludzie z całej Polski wzięli najpierw udział w rekolekcjach, które poprowadził bp Edward Dajczak. – Idziemy do ludzi z pełnym szacunkiem – nie: lepsi do gorszych. Różnimy się tylko – i równocześnie aż – tym, że z łaski Boga mieliśmy szczęście spotkać Jezusa. Dla nas jest On życiem, radością i siłą. Tym pragniemy się dzielić – powiedział biskup. Po rekolekcjach nastąpiło rozesłanie młodych ewangelizatorów na pole festiwalowe. Chodzili dwójkami lub w większych grupach. Jednak zazwyczaj sami nie zaczepiają nikogo. Łatwo ich zauważyć i odróżnić. Każdy, kto zechce, może z nimi porozmawiać, może skorzystać ze spowiedzi, bo księża także są obecni na terenie festiwalu. – Wielu ludzi przeciera oczy ze zdumienia, widząc księdza w tłumie – mówi Ewa. – Przyzwyczaili się, że ksiądz jest oddzielony grubymi murami i niedostępny, że nie można z nim porozmawiać. Tak naprawdę osoby te zatrzymały się na poziomie religijności z okresu Pierwszej Komunii Świętej. Gdzieś się zagubili i nikt ich nie odnalazł. Tu mogą spotkać żywego Boga, nawet w tym zgiełku. Do Kostrzyna jedni przyjeżdżają dla muzyki, towarzystwa, inni – by napić się piwa – dodaje. – Ale są i tacy, którzy jadą tu specjalnie z myślą o Przystanku Jezus. Pełni on rolę pierwszego kontaktu i pierwszej pomocy dla tych, którzy poważnie poplątali sobie życie. Jest przykładem Kościoła żywego i otwartego. Ci, którzy tu przyjeżdżają, potrzebują wsparcia, modlitwy i wspólnoty. Sami doświadczyli, że Chrystus odmienił ich życie, dlatego teraz chcą głosić tę prawdę innym – stwierdza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.