To nic, że nogi bolą

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 30/2014

publikacja 24.07.2014 00:00

Mieli do przejechania 350 km. Dla wprawnego rowerzysty to nie tak dużo, dla tych, którzy rower wsiadają czasami, to wielki dystans. Nie liczyły się jednak umiejętności, ale intencje, jakie każdy wiózł.

132 osoby wyruszyły do Czarnej Madonny 132 osoby wyruszyły do Czarnej Madonny
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Co roku rowerowa pielgrzymka cieszy się większą popularnością. Tym razem grupa liczyła 132 osoby. Dla wielu pielgrzymów wyprawa to wielkie wyzwanie, bo na co dzień nie pokonują rowerem dużych odległości, jednak większość to zaprawieni rowerzyści. – Dobrze do takiej drogi się przygotować. Na pewno wcześniejszy trening pomaga zdobyć kondycję, ale nie ma reguły. Były takie sytuacje, że ktoś, kto wydawał się zaprawiony w jeździe, nie radził sobie na trudniejszych odcinkach, ale też mamy takich pielgrzymów, którzy nie jeżdżą na co dzień na rowerze, jednak dystans Lublin–Częstochowa pokonali bez problemu – mówi Jerzy Storczyk ze stowarzyszenia Rowerowy Lublin, które jest organizatorem pielgrzymki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.