Walka o urząd prezydenta w Lublinie

rp

publikacja 29.10.2014 10:30

Na debatę zaproszono wszystkich kandydatów na urząd prezydenta Lublina. Pytania przygotowali i zadawali studenci według wylosowanej kolejności. Czasu na odpowiedź było mało. Kandydaci pokazali to, co mają najlepszego do zaoferowania wyborcom.

Walka o urząd prezydenta w Lublinie W debacie wzięli udział wszyscy kandydaci na urząd prezydenta ks. Rafał Pastwa /Foto Gośc

Rozpoczęła się bitwa o głosy wyborców. Na bilbordach w Lublinie dominuje jeden kandydat, ale o fotel prezydenta walczy aż sześć osób. Naukowe Studenckie Koło Samorządowców zorganizowało debatę kandydatów na urząd prezydenta Lublina. Spotkanie miało miejsce w auli Wydziału Politologii UMCS. W debacie udział wzięli wszyscy kandydaci: Piotr Kowalczyk PSL (zrezygnował z ubiegania się o urząd prezydenta po tej debacie), Marian Kowalski reprezentujący Ruch Narodowy Lublin, Dorota Polz-Gruszka kandydatka Lubelskiej Lewicy Razem, Grzegorz Muszyński kandydat PiS, Krzysztof Żuk, ubiegający się o reelekcję oraz Antoni Chrzonstowski startujący w wyborach z ramienia Kongresu Nowej Prawicy.

Prowadzący spotkanie studenci zadawali pytania. Kandydaci mieli przedstawić krótko swój program wyborczy i zaprezentować swoje mocne strony. Następnie mieli wskazać swoją pierwszą decyzję po objęciu urzędu, zaznaczyć główne wyzwania dla Lublina, skoncentrować się na problematyce ułatwienia życia dla kierowców w mieście oraz na kulturze. Publikujemy ich główne wypowiedzi zgodnie z kolejnością w jakiej zostali wezwani do odpowiedzi.

Dorota Polz-Gruszka: - Jestem na tej debacie gdyż mojemu sercu bliskie są sprawy społeczne, a uważam, że nie one są mocną stroną tego, co się w dzieje Lublinie. Nie jestem przeciwniczką nowych inwestycji, ale mam pewną łatwość poznawania problemów, bo pracuję z ludźmi, w tym z dziećmi, także niepełnosprawnymi i przewlekle chorymi, z rodzicami i studentami. Ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że wszystko mogę, ale niczego nie muszę. Dlatego jestem tu, bo uważam, że w Lublinie można wiele zmienić. Z pewnością moją mocną stroną jest to, że szukam kompromisu, że jestem gotowa do rozmów i zawsze staram się szukać najlepszych rozwiązań. Mój program wyborczy składa się z czterech elementów: przedsiębiorczość, polityka społeczna , zdrowie i kultura. Nie ukrywam, że ogromny nacisk kładę na politykę społeczną. Bo nawet inwestycje należy rozpatrywać  w kategoriach prospołecznych. Natomiast nie zgadzam się z panem Żukiem, że polityka prospołeczna i prorodzinna funkcjonuje jak należy. Dotyczy to także kwestii związanej z osobami starszymi. Nie mamy dobrej polityki senioralnej. Podobnie, nie jest równy i sprawiedliwy dostęp do programów zdrowotnych. Inwestycjom także trzeba nadać ludzki kształt. Spalarni opon i śmieci nie można robić w dzielnicach, w których mieszkają ludzie. Ciągle słyszę o wzroście i inwestowaniu w infrastrukturę. A ja bym chciała mówić o rozwoju. Inwestowanie tak, ale pod kątem społecznym i pod kątem walki z bezrobociem. Obecne władze nie radzą sobie z nieubłagalnymi trendami demograficznymi i ze starzeniem się społeczeństwa. O tym jakimi jesteśmy ludźmi i samorządem nie świadczy tylko liczba wybudowanych dróg, ale stosunek do najsłabszych, którzy w tych realiach nie radzą sobie tak dobrze jak inni.

-Pierwszego dnia po przyjściu do urzędu będę chciała się oczywiście poznać z nowymi pracownikami i poznać ich kompetencje. Wyzwania dla przyszłego prezydenta to fakt, że środki unijne mamy tylko do 2020 r. Później ich już nie będzie i musimy ustabilizować miasto na tyle żebyśmy byli w stanie poradzić z tym, z czym zostaniemy.

Marian Kowalski: - Dziękuję studentom za zaproszenie do tej debaty, bo niektóre spotkania odbywają się w okrojonym składzie. Wykluczanie osób z debaty publicznej jest łamaniem prawa i złym obyczajem. Zazwyczaj na takich spotkaniach dziennikarze chwalą prezydenta i koalicje rządzącą, ale potem pojawiają się liczne trudne pytania. Więc problemy są. Weszliśmy do Unii na złych zasadach. Teraz to wychodzi. To odbiło się na kondycji gospodarczej Lublina. Teraz, gdy uszczelniono granice to zlikwidowano przemysł i jesteśmy niestety zaściankiem Europy. Obecnie wszyscy pytają co zrobić, żeby było lepiej. A to, że się szczycimy obwodnicą, która omija Lublin to jest nieporozumienie, bo nie powinniśmy się cieszyć, że droga omija szlak handlowy Lublina. Mówi się tu o abstrakcyjnych kwotach i inwestycjach, a los zwykłych ludzi handlujących na targu czy pracujących w usługach już nikogo nie obchodzi.

- Wszystkie osoby zatrudnione przez miasto będą musiały się pofatygować do kupców, którzy handlują w galeriach handlowych, a nie reprezentują żadnych sieciówek, i zaproponują dogodne warunki powrotu do centrum  Lublina celem podjęcia działalności gospodarczej. Centrum Lublina jest puste. Lokale są nie tylko do wynajęcia, ale i na sprzedaż. Będę chciał zlikwidować płatne parkowanie i zlikwidować słupki i płotki przy ul. Kunickiego, które uniemożliwiają zatrzymanie się w celu parkowania, dostarczenia towaru czy zrobienia zakupów. Jednocześnie obiecuję wsparcie małych firm i przedsiębiorstw oraz zatrzymanie likwidacji targowisk. Każde miejsce pracy w sytuacji, w jakiej jest Lublin, jest na miarę złota. Nie pozwolę na to, by powstawały kolejne hale. Trzeba też podjąć działania do zabezpieczenia Lubina na wypadek konfliktu zbrojnego na Wschodzie.

Piotr Kowalczyk: - Lublin dla rodziny, rodzina dla Lublina. Chcę dalej wspierać rodziny przez wprowadzenie biletu rodzinnego dla rodzin z trójką dzieci. Chcemy dotowania z budżetu miasta na rzecz dzieci uczęszczających do żłobków niepublicznych, żeby ten dostęp był w krótkim czasie powszechnie dostępny. Postulujemy wprowadzenie 32 otwartych wielopokoleniowych skwerów wypoczynkowych w różnych częściach miasta, gdzie funkcjonowałyby także kluby seniora. Palimy zielone światło także dla dzieci na wózkach inwalidzkich. Chodzi nam o bezpłatne przejazdy dla dzieci ich opiekunów środkami komunikacji miejskiej. Drugim blokiem jest ekologiczny Lublin. Widzimy problem miejskiej sortowni odpadów na osiedlu Kruczkowskiego, chcemy skłonić tę prywatną firmę do rezygnacji z tego procederu. Będziemy walczyć, aby miasto kontrolowało takie działania, a nie monopoliści. Chcemy wprowadzić kolektory w ramach programu RPO dla mieszkańców domków jednorodzinnych i tych wspólnot, które będą chciały partycypować w części kosztów. Proponujemy wymianę całego oświetlenia ulicznego na oprawę typu LED, można to zrobić w ciągu 4 lat. Dałoby to rocznie 13 mln. zł oszczędności. Kolejnym naszym blokiem jest edukacja i wsparcie młodzieży. Chcemy też wspierać szkolnictwo zawodowe i techniczne, bo to może przyciągnąć inwestorów. Chcemy także propagować sport.

- Moją pierwszą decyzją jaką podejmę jako prezydent Lublina będzie zebranie wszystkich klubów w Radzie Miasta, które otrzymają mandat by głosować nad projektem budżetu. W tej chwili Radą Miasta szarpią pewne antagonizmy i trzeba je zażegnać. Aby Lublin mógł się rozwijać trzeba współpracy dwóch organów: prezydenta i Rady Miasta. W związku z tym pierwszym zadaniem prezydenta miasta będzie zażegnanie pewnych sporów.

Antoni Chrzonstowski: - Mój program gospodarczy chcę streścić w trzech punktach. Po pierwsze gospodarka. Chodzi o dalszy rozwój miasta przy jednoczesnym jego oddłużeniu bez podnoszenia podatków i opłat lokalnych. Jak to możliwe? Oczywiście przez ucieczkę do przodu, przez skok rozwojowy, do którego potrzeba zmian strukturalnych. Chodzi o stworzenie w Lublinie banku municypalnego, który by mógł finansować gospodarkę lokalną. Bankowość municypalna w Niemczech jest rozwinięta, a u nas tego nie ma. A można to zrobić na zasadach ogólnych prawa bankowego. Taki bank komunalny, byłby wsparciem dla lokalnych przedsiębiorstw. Postuluję wprowadzenie w mieście na zasadzie całkowitej dobrowolności środka płatniczego, czyli umownego środka wymiany obok złotówki. Warto by było sprowadzić do Lublina silnego inwestora. Należy próbować, ale jeśli się nie uda to mamy przecież tutaj wiele uczelni. Lublin może być jak drugi Oxford. Chodzi nam o lekką prywatyzację usług edukacyjnych. Chodzi o to, by szkoły przejmowały stowarzyszenia uczniów i rodziców, oczywiście na zasadach dobrowolności. Zaś jeśli chodzi o studentów opuszczających uczelnie, należy dowartościować inkubatory przedsiębiorczości.

- O decyzjach technicznych nie będę mówił, bo one się automatycznie dokonują. Raczej chodzi o decyzje strategiczne. Chciałbym powołać bank komunalny, dlatego bym zadecydował o audycie finansowym w spółkach komunalnych. Jeśli te spółki mają tworzyć coś wspólnie z miastem trzeba poznać ich transparentność. Trzeba trzymać w ręku strategiczne decyzje.

Grzegorz Muszyński: - Chciałbym być zupełnie innym prezydentem, takim, który będzie słuchał ludzi i reagował na ich potrzeby. Zrobiliśmy kilka miesięcy temu ankietę wśród mieszkańców Lublina. Czego potrzebują mieszkańcy naszego miasta najbardziej? Okazuje się, że 50 proc. wskazało na pracę. To jest główny punkt i podstawa tego, czym chciałbym się zajmować podczas mojej kadencji. W ciągu ostatnich 8 lat wyjechało z Lublina dokładnie 10.339 mieszkańców. Ludzie z miasta, które się rozwija nie wyjeżdżają! Praca dla rozwoju, rozwój dla pracy. Po drugie trzeba skupić się na przemyśle. Tym największym przemysłem są lubelskie uczelnie. Czas na to, by miasto odwróciło się przodem do uniwersytetów. Nie jest obowiązkiem miasta tworzyć miejsca pracy, ale właśnie, że to nie jest obowiązkiem prezydenta – to ja będę to robił. Ważne są dla mnie inkubatory przedsiębiorczości oraz gospodarcza dyplomacja i patriotyzm gospodarczy.

- Pierwszą sprawę jaką bym podjął w ratuszu to przegląd zamówień publicznych. Gdzie są te pieniądze zainwestowane przez miasto? Mają je firmy. Ale nie te z Lublina czy okolic. Większość pieniędzy z dużych inwestycji wyjeżdża stąd do innych krajów. Prezydent może to kontrolować.

Krzysztof Żuk: - Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że Rada Miasta i prezydent mają obowiązek rozwijać gospodarkę i tworzyć miejsca pracy, co wynika generalnie z zadań własnych gminy zawartych w art. 7 ustawy o samorządzie gminnym [ jednak art. 7 ustawy z dn. 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym bezpośrednio na to nie wskazuje (red.)]. Kwestia tego, co jest najważniejsze na przyszłość to kontynuacja programu inwestycyjnego, który zrealizowaliśmy wspólnie. W inwestycje publiczne zainwestowano w Lublinie 4,5 mld. zł. W samo miasto 2,2 mld. To wszystko powoduje, że mamy silne fundamenty, na których budujemy dom – czyli nowoczesny Lublin. Te 2 mld. to jest mało. Potrzeba drugie tyle. Więc jest strategia programów inwestycyjnych i podpisany kontrakt. Obejmuje on kilka obszarów będących kontynuacją, ale i zapewnieniem kompleksowego  rozwoju miasta. To miasto inwestycji: kontynuacja budowy dróg, transport zbiorowy, zakup nowego taboru trolejbusowego i autobusowego. W minionym okresie przyczyniliśmy się do utworzenia ponad 9 tys. miejsc pracy. Stąd deklaracja, że w ciągu następnych 4 lat stworzymy co najmniej10 tys. nowych miejsc pracy, zarówno w centrach usług jak i w przemyśle. Dużym naszym sukcesem jest przyciągnięcie firmy Ursus. Chcemy wspierać lubelskie uczelnie.  

- Pierwsze decyzje urzędowe wynikają z kalendarza. Ważną kwestią będą podpisywane pierwsze umowy i aplikacja do Regionalnego Programu Operacyjnego w związku z tym, że najprawdopodobniej w grudniu program ten zostanie podpisany przez rząd. Mamy kilka projektów kluczowych do podpisania. Ponadto decyzje i negocjacje z nowymi inwestorami.