Drewniany folk

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 49/2014

publikacja 04.12.2014 00:00

Za niedopuszczalne uważają łączenie muzyki ludowej z elektroniką. Dlatego używają instrumentów, które oddają klimat dawnych lat w Polsce i na Kresach Wschodnich.

Drewutnia wystąpiła  podczas tegorocznej Cecylianki w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Lublinie Drewutnia wystąpiła podczas tegorocznej Cecylianki w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Lublinie
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Drewutnia w dawnych czasach była miejscem magicznym. Składano tam i przechowywano drewno na opał, a gdy już go zabrakło, stawała się punktem schadzek, gdzie rozgrzewano się tańcami i śpiewem. Być może właśnie ten fakt przyświecał kilkanaście lat temu grupie przyjaciół, którzy ze swej muzycznej pasji i zamiłowania do ludowej sztuki postanowili uczynić sposób na życie. Powstał zespół pod wdzięczną nazwą „Drewutnia”.

Chłopaki z Lasek

Śpiewają po polsku, po łemkowsku, po ukraińsku. Inspiracji muzycznej szukają w tradycji ludowej, w opowieściach o ludzkich historiach. Fascynuje ich wzajemne przenikanie się kultur, dlatego głównym obszarem muzycznych poszukiwań są rejony pogranicza wschodniego. A wszystko zaczęło się, jak opowiada Piotr Ziółek grający na bębnie huculskim, od przyjaźni trzech młodych chłopaków w Ośrodku dla Niewidomych w Laskach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.