Medyczny zator

jj

|

Gość Lubelski 02/2015

publikacja 08.01.2015 00:00

Prawie połowa gabinetów lekarzy rodzinnych na Lubelszczyźnie z początkiem nowego roku była zamknięta. To efekt braku umowy między lekarzami z Porozumienia Zielonogórskiego a Narodowym Funduszem Zdrowia.

 Na wszystkich pacjentów w pierwszych dniach stycznia czekały dyżurujące całodobowo Szpitalne Oddziały Ratunkowe Na wszystkich pacjentów w pierwszych dniach stycznia czekały dyżurujące całodobowo Szpitalne Oddziały Ratunkowe
Iwona Burdzanowska /Foto Gość

Z taką sytuacją 2 stycznia spotkali się pacjenci ponad 200 poradni w całym naszym regionie. Oznaczało to, że ponad połowa chorych pomocy musiała szukać gdzie indziej. I choć pacjenci nie pozostali bez opieki, to do lekarza mieli utrudniony dostęp. Często musieli pokonać wiele kilometrów, by skorzystać z porady. – Jak co roku na jego początku ministerstwo zdrowia serwuje nam takie atrakcje – żali się pani Stefania, która odeszła z kwitkiem spod przychodni przy ul. Nałkowskich w Lublinie. – Potrzebuję nowych recept, więc muszę jechać do jakiegoś szpitala, choć tam pewnie będę musiała liczyć się z receptą pełnopłatną – wzdycha.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.