Są bardzo inteligentne i szybko się uczą. Porównywane z lamami, choć podobno rzadziej od nich plują. Stają się konkurencją dla psów i koni w terapii dzieci niepełnosprawnych.
Pani Kasia oprócz tego, że cały swój wolny czas poświęca szkoleniu alpak, sama też ciągle się uczy
zdjęcia Justyna Jarosińska /Foto Gość
Alpaki, bo to o nich mowa, sprowadziła na Lubelszczyznę pół roku temu pani Kasia Zdziennicka. W niewielkiej miejscowości Baranówka pod Lubartowem hoduje cztery puchate zwierzątka, które jak psy wyprowadza na spacer na smyczy. Katrina, Suzana, Szampanek i Hamperek są bardzo towarzyskie, ale jak informuje właścicielka, każda z alpak ma inne usposobienie i każda tak naprawdę nadaje się do innej pracy. – Najodważniejsze są dziewczyny – śmieje się pani Kasia. – To głównie z nimi jak na razie jeżdżę na zajęcia terapeutyczne – opowiada. – Chłopaki muszą się jeszcze paru rzeczy nauczyć. A jak mówi, alpaki potrafią się wiele nauczyć – Oglądałam filmy, na których te zwierzęta kopią piłkę, łapią ją w pyszczki, potrafią odróżnić kolory i stronę, w którą mają iść – dodaje.
Wspomagająca ciekawsza
Katarzyna Zdziennicka jako pierwsza w naszym województwie postanowiła wykorzystać te nadzwyczaj łagodne zwierzęta do wspomagania procesu rehabilitacji. – Sam widok zwierzątka już wzbudza uśmiech na twarzach wszystkich dzieci – opowiada Zdziennicka. – Alpaki polecane są szczególnie przy wspomaganiu terapii dzieci z porażeniem mózgowym, autyzmem, zaburzeniami integracji sensorycznej, z zespołem Downa i innymi schorzeniami związanymi z zaburzeniami psychoruchowymi – tłumaczy. Zajęcia terapeutyczne z udziałem alpak opierają się na kontakcie bezpośrednim ze zwierzęciem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.