Dom w chmurach

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 05/2015

publikacja 29.01.2015 00:00

– Boję się, zawsze się boję. Pewnie dzięki strachowi nie przekraczam granicy, której przekroczyć nie można, choć często się do niej zbliżam – mówi Piotr Tomala.

Zdjęcia Piotra Tomali z wyprawy na Broad Peak można oglądać w 26 Filii MBP w Lublinie Zdjęcia Piotra Tomali z wyprawy na Broad Peak można oglądać w 26 Filii MBP w Lublinie
Maciej Chmielarski

Jedni mówią że wspinanie to pasja, inni, że szaleństwo. Piotr Tomala od dziecka kochał podróże. – W podstawówce zapisałem się do klubu turystycznego i wyjeżdżałem wszędzie, gdzie tylko się dało – opowiada. – W ciągu dziesięciu lat udało mi się poznać całą Polskę. W czasie jednej z wypraw w góry jako młody chłopak zobaczył wiszących na skale ludzi, którzy stukali w nią młotkami. Chciał spróbować zawisnąć tak jak oni, więc zapisał się do działającego w tym czasie w Lublinie Lubelskiego Klubu Wysokogórskiego. Tam spotkał podobnych sobie zapaleńców i zaczęła się przygoda. – Najpierw były Tatry, potem Alpy, góry Alaski, Andy, a w końcu Himalaje – wspomina.

Spadał wielokrotnie

– Jeżeli idzie się w góry, to trzeba liczyć się z możliwością upadku. Tomala spadał wielokrotnie. – Czasami zdarzają się sytuacje, że dochodzi się do momentu, kiedy dalej wejść się nie da, ale człowiek jednak robi ten jeden krok za daleko i... spada. Na szczęście są liny asekuracyjne – wyjaśnia. To jest chwila, gdy trzeba podjąć decyzję, czy wspinamy się jeszcze raz, czy może idziemy inną drogą, czy też należy się wycofać. Wszystkie tego typu decyzje podejmowane przeze mnie jak do tej pory były słuszne – zauważa z uśmiechem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.