W deklu i z bandą

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 10/2015

publikacja 05.03.2015 00:00

Studenckie korporacje. Jest ich w Polsce około dwudziestu. Niewiele w porównaniu z tym, co było przed wojną. Jednak trend na ich odradzanie się jest coraz silniejszy.

Dekle i bandy, jak podkreślają członkowie korporacji, można nosić tylko do eleganckiego stroju Dekle i bandy, jak podkreślają członkowie korporacji, można nosić tylko do eleganckiego stroju
zdjęcia i reprodukcja Justyna Jarosińska /foto gość

Lubelska Astrea powstała jesienią 1923 r. na ówczesnym Uniwersytecie Lubelskim. Skupiająca przeszło 150 członków organizacja była jedną z pięciu największych korporacji działających w tym okresie w Lublinie. Działała prężnie do 1939 r. Potem jej działalność, jak i wszystkich innych, wygasła. Do roku 1989 zabronione było ich legalne funkcjonowanie.

Wydarzenie historyczne

Astreę na KUL postanowiło reaktywować czterech młodych studentów. – Szukaliśmy formy działalności, która byłaby dla nas sposobem na samokształcenie i rozwój osobisty – informuje Michał Dworski, jeden ze współtwórców idei wskrzeszenia Astrei. – Szperaliśmy w archiwum uniwersyteckim i znaleźliśmy materiały dotyczące funkcjonowania na KUL korporacji studenckich. Stwierdziliśmy, że to jest oryginalny pomysł i przystaje do naszych czasów – opowiada. – To były elitarne stowarzyszenia – zaznacza Bartosz Czajka, kolejny z pomysłodawców.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.