Cały świat walczył o Julkę

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 11/2015

publikacja 12.03.2015 00:00

Mała dziewczynka o ciemnych oczkach uśmiecha się filuternie. – Julcia próbuje się podnosić, stawać, chciałaby biegać jak siostry, ale na stopach stanąć nie może – mówi tata Stanisław.

Julia z rodzicam i siostrami bardzo wierzą w powodzenie leczenia i rehabilitacji Julia z rodzicam i siostrami bardzo wierzą w powodzenie leczenia i rehabilitacji
Justyna Jarosińska /foto gość

Nikogo się nie boi i lubi, jak się ją fotografuje. Niedługo skończy dwa latka, a spodenki, które ma na sobie są przeznaczone dla dziecka 9 miesięcznego. Nóżki dziewczynki są bardzo krótkie. Urodziła się bez kości strzałkowych, skokowych i piętowych z zagiętymi kośćmi piszczelowymi. W każdej stopie dziecko ma trzy paluszki, w jednej nodze zrośnięte. Choroba, na którą cierpi, pojawia się podobno raz na 250 tys. narodzin, jeszcze rzadziej, gdy problem dotyczy obydwu nóg. – Dziecko powinno mieć amputowane nóżki – wydali wyrok lekarze, oglądając Julkę Piskorską.

Ratunek w internecie

– Wcześniej rzadko siadałam do komputera, nigdy nie miałam Facebooka – mówi Dorota Piskorska, mama Julki. – Po urodzeniu córeczki to właśnie komputer stał się podstawowym sprzętem w domu i oknem na świat. Budziłam się rano i szukałam informacji na temat choroby mojego dziecka. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że Julia nigdy nie będzie chodzić – opowiada.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.