Trzy krowy jeszcze się znajdą

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 26/2015

publikacja 25.06.2015 00:15

Są dni, że wstają o 4 rano, by pracować w sadzie. Rzadko narzekają, nie dlatego, 
że nie mają na co, tylko dlatego, że wolą szukać powodów do radości. Ludzie 
z nadwiślańskich parafii żyją blisko przyrody i Pana Boga. To ich recepta na dobre życie.

Pierwsza Komunia to zawsze wielkie wydarzenie w parafii Pierwsza Komunia to zawsze wielkie wydarzenie w parafii
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Po każdym deszczu trzeba drzewa opryskać, by nie chorowały. Do tego przycinanie, odpowiednia pielęgnacja i w końcu zbiór owoców. Dobrze by było, by za taką pracę i płaca była dobra. Z tym jednak bywa różnie. – W Rybitwach sady nie są może największe, ale w naszej parafii w takich miejscowościach jak Nietrzeba czy Niesiołowice większość ludzi z nich żyje. O ile mają specjalistyczne chłodnie, by owoce przechować do tej pory, za jabłka mogą dostać jakąś godziwą stawkę, ale większość z okolicznych mieszkańców nie ma możliwości tak długiego przechowywania owoców, więc sprzedajemy je jesienią zazwyczaj za bardzo niską cenę – mówi pani Lidia Kramek, sołtys z Rybitw. Podkreśla też, że dzisiejsza wieś bardzo się zmieniła w porównaniu z tą, jaką zapamiętała z dzieciństwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.