Pożegnaliśmy ks. prof. Zahajkiewicza

ag

publikacja 29.07.2015 13:26

W dniu 25 lipca 2015 r. w Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie zmarł ks. prałat prof. dr hab. Marek Zahajkiewicz kapelan honorowy Ojca Świętego, kanonik honorowy Kapituły Lubelskiej, kanonik gremialny senior Kapituły Chełmskiej. Dziś odbył się jego pogrzeb.

Msza żałobna Msza żałobna
W lubelskiej katedrze żegnano ks. prof. Zahajkiewicza
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Był przygotowany na śmierć. Kiedy odwiedziłem go w szpitalu, nie miał już sił na odmawianie brewiarza, ale prosił mnie by mógł w zamian odmawiać dłuższą wersję różańca. W ten sposób czekał na spotkanie z Bogiem - mówił bp Mieczysław Cisło, dzieląc się swoimi wspomnieniami o zmarłym ks. Marku Zahajkiewiczu.

Urodzony i wychowany w Borysławiu na dzisiejszej Ukrainie wzrastał w cieniu kościołów i cerkwi. Rozumiał tragizm dziejów narodu ukraińskiego i zawsze interesował się wydarzeniami za naszą wschodnią granicą.

 Od 1945 roku, czyli od 11 roku życia, jego nowym światem stała się Chełmszczyzna z nowym domem i przyjaciółmi. Z czasem jednak jego domem coraz bardziej stawał się Kościół, gdy zdecydował się zostać kapłanem. Następnie jego domem stał się także KUL, gdzie sumiennie oddawał się pracy naukowej badając historię Kościoła. Jako naukowiec nie zamknął się w swoim laboratorium, żył sprawami diecezji.  Zależało mu bardzo na formacji młodych kapłanów, uczył ich w seminarium, podpowiadał im co maja robić, jak szukać Boga, interesował się ich losem. Stawał się powiernikiem wielu młodych. Nie oczekiwał w zamian niczego. Służył radą.

To jemu zawdzięczamy opracowanie szczegółowej historii diecezji i kościołów w poszczególnych parafiach.

Swe talenty pomnażał niezwykłą pracowitością. Sumienność i lojalność to cechy, które go określają. Kochał góry. Był wielkim estetą. Żył skromnie. To, co posiadał przeznaczył na potrzeby Metropolitalnego Seminarium Duchownego.

Żegnamy go przekonani, że Pan przyjmie go do domu niebieskiego.

Mszy żałobnej w lubelskiej katedrze przewodniczył abp Stanisław Wielgus, który przyjaźnił się z ks. Zahajkiewiczem i mógł jako rektor KUL liczyć wielokrotnie na jego radę i wsparcie.

- Z bólem i żalem przychodzi mi żegnać mego przyjaciela Marka Zahajkiewicza. Spotkaliśmy się w seminarium ponad 60 lat temu, potem byliśmy wikariuszami w parafii Nawrócenia św. Pawła w Lublinie, a w końcu pracowaliśmy razem w Katolickim Uniwersytecie Lubelskiem. Był mi wiernym przyjacielem, na którego zawsze mogłem liczyć. Był kapłanem oddanym całkowicie sprawie Bożej - mówił abp Wielgus.

Podkreślał też, że wychował wiele pokoleń kapłanów, wspierał ich nie tylko duchowo, ale i naukowo. Był skromnym człowiekiem, nie zabiegał o żadne zaszczyty. Gdy przychodziły przyjmował je z pewnym zażenowaniem.

Przyczynił się do odzyskania wielu dóbr Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zrabowanych przez komunistów. Do ostatnich dni interesował się życiem uczelni.

- Ks. Marek pozostawił po sobie lukę, którą trudno będzie zapełnić - podkreślał abp Wielgus.

W Mszy św. żałobnej uczestniczyło wielu kapłanów, władze KUL, profesorowie i studenci ks. Marka.