Średniowiecza czar

Justyna Jarosińska

publikacja 23.09.2015 13:17

Choć koni już raczej nie podkuwają, to cały czas kują świeczniki, balustrady i ogrodzenia. Są jednak też tacy, którzy nad tradycyjne wyroby kowalskie przekładają te bardziej nietypowe, jak choćby zbroje rycerskie czy białą broń.

Rycerze ciągle są wśród nas Rycerze ciągle są wśród nas
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Do grona tych ostatnich bez wątpienia należy kowal z podlubelskiej Dąbrowicy Tomasz Gomoła, który jak mówi od zawsze najbardziej lubił wykuwać miecze.

Swoją pasję kowalstwa połączył z ulubionym sportem jakim są dla niego sztuki walki. Tak narodził się kowal - rycerz, który wraz z czterdziestoosobową drużyną z całej Polski, zdobył w tym roku tytuł mistrza świata w rycerskich zmaganiach.

Jak mówią historycy od kilku lat ruch rycerski w Polsce jest coraz bardziej profesjonalny i nie są to już tylko inscenizowane pojedynki czy bitwy, ale właśnie sportowe starcia.

Mamy najlepszą drużynę na świecie, w której znajdują się m.in tacy jak Tomasz Gomoła, którzy swoje zbroje wykuwają sami. Gomoła przekonuje, że mamy także najlepszy osprzęt. - Nie byłem nigdy połamany, a przecież zdarza się, że co chwilę z pola schodzi ktoś połamany i to wcale nie dlatego, że się źle bije, ale dlatego, że ma kiepski sprzęt - wyjaśnia. - Sędziowie nie są w stanie sprawdzić czy zbroja jest wykonana ze stali hartowanej czy nie. Nie ma jeszcze wprowadzonych certyfikatów sprzętu rycerskiego. Mogą jedynie sprawdzić magnesami czy wszędzie jest stal, czy kręgosłup i kark są dobrze zasłonięte, czy jest suspensor. Nie są w stanie jednak sprawdzić, czy zbroja nie została przypadkiem zrobiona w domu ze starej pralki.

Na miecze oraz zbroje wykonywane przez kowali rycerzy, zapotrzebowanie ciągle rośnie. - Jest nas bardzo dużo, nawet dziesiątki tysięcy na całym świecie, a kowale z Polski kują najlepsze zbroje - informuje Tomasz Gomoła -  Gdy wyjeżdżamy na mistrzostwa świata, na które przyjeżdżają rycerze z 34 krajów i my tam zdobywamy mistrzostwo, to w tym momencie nasze zbroje na nas są najbardziej wiarygodne a co za tym idzie kowale z Polski najbardziej rozchwytywani.

Tomasz Gomoła swoich kolegów kowali i zarazem rycerzy, postanowił zaprosić do Lublina na pierwszy zjazd kowali. Wszyscy razem mieli za zadanie pokazać nie tylko jak wygląda praca kowala ale przede wszystkim jak walczą kowale rycerze. W zbrojach ważących przeszło 30 kg. kilku zapaleńców stoczyło bitwy na scenie przed dąbrowicką kuźnią. To pierwsze takie wydarzenie, ale Gomoła już zapowiada kolejne edycje. - Chciałbym by takie spotkania stały się imprezą cykliczną. W przyszłym roku przyjedzie na pewno więcej rycerzy - przekonuje. 

Więcej o kowalu rycerzu już wkrótce w papierowym wydaniu GN.