Biskupi, księża i parafianie na zakupach

rp

publikacja 29.09.2015 17:00

- Gdyby Jezus pochodził z Polski, mówiłby w przypowieściach o kartoflach, burakach i jabłkach. Tymczasem nawiązywał do krzewu winnego i latorośli. Sam pił wino i chciał, by się ono stało Krwią Przenajświętszą. Dlatego wino mszalne dla księdza to podstawa - mówi Krzysztof Kunicki.

Biskupi, księża i parafianie na zakupach Oferta wystawców okazała się interesująca nie tylko dla duchownych ks. Rafał Pastwa /Foto Gość

Rozpoczęły się kolejne targi Lubsacro. Nie są tak imponujące jak te w Kielcach, ale pierwszego dnia w obiektach przy ul. Dworcowej w Lublinie frekwencja wydawała się wyższa niż w roku ubiegłym. Zdecydowanie wzrosła też liczba osób świeckich.

Nie zabrakło tradycyjnych stoisk wystawców, którzy od lat przyjeżdżają do Lublina. Do ciekawych propozycji należały stoiska z winem mszalnym i preparatem antypoślizgowym do podłóg, posadzek i nawierzchni w aquaparkach.  

- Mszę można odprawić na byle jakim winie, ale nie warto. Sprowadzamy słodkie wino z okolic Marsali, na Sycylii z akredytacją tamtejszego biskupa. Nie jest ono najtańsze, ale jest dobre gatunkowo i po otwarciu szybko się nie psuje - mówi Krzysztof Kunicki. - Wino jest produktem naturalnym i nadaje się też do normalnego spożycia, bo ważne jest dopasowanie wina do potrawy. Zauważam, że w naszym kraju coraz częściej pojawia się ono na stołach - dodaje.

- Każde wino wytrawne i słodkie jest zdrowe. Mam natomiast wątpliwości co do wina półsłodkiego i półwytrawnego, które pochodzą zazwyczaj z ostatniego tłoczenia. Te ostatnie są dosładzane i alkoholizowane, a producenci zamieszczają na etykiecie datę spożycia, co jest nonsensem. Niestety, my, Polacy, wyssaliśmy z mlekiem matki przekonanie, że wino wytrawne jest kwaśne, gorzkie i niesmaczne. Jeżeli z trudem przychodzi komuś picie wina z Włoch czy Francji, to trzeba zaczynać od tego, które jest produkowane w tzw. nowym świecie - dodaje ekspert.

Biskupi, księża i parafianie na zakupach   Figurka niezbyt dokładnie przedstawiająca papieża z Polski ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Robert Krzywicki reprezentuje firmę, która zajmuje się zabezpieczeniami antypoślizgowymi wszelkich posadzek wykonanych z płytek ceramicznych i kamieni naturalnych. - Używamy dwóch preparatów mineralnych, za pomocą których uzyskujemy mikrostruktury krystaliczne, nadbudowując posadzki bez ryzyka ich wytrawiania. Nie ingerujemy w płytkę i nie zmieniamy jej specyfiki - tłumaczy Krzywicki.

- Jestem w Lublinie na targach dzięki temu, że proboszczowie z tej archidiecezji zaczęli dzwonić do naszej firmy i zamawiać usługę, bo w kościołach mają śliskie schody i posadzki. Nie sprzedajemy preparatów, ale wykonujemy usługę zabezpieczenia powierzchni na miejscu. Trwa to dość krótko. Preparaty są produktem polskim i już opatentowanym. Podobne patenty mają tylko Niemcy i Amerykanie. Częściej niż w kościołach wykonujemy nasze usługi tylko w aquaparkach i na powierzchniach basenowych - dodaje R. Krzywicki.

Na hali targowej promują się też inni wystawcy. Można oglądać i kupować obrazy i ikony, ubrania i książki, pielgrzymki i wycieczki, można zamówić organy lub dzwony, ale też zestaw do produkcji naturalnych soków. Na jednym ze stoisk znalazły się nawet fotele z funkcją masażu, a na kolejnym świece na każdą okazję.

Dużym zainteresowaniem cieszyło się stoisko z figurkami przedstawiającymi świętych i błogosławionych, choć akurat niektórzy święci nie byli do siebie zbyt podobni. Część osób mogła mieć kłopot z rozpoznaniem św. Jana Pawła II i jeszcze kilku postaci.

Biskupi, księża i parafianie na zakupach   Abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski, i prawosławny abp Abel ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Oficjalnego otwarcia targów Lubsacro dokonali dyrektor Targów Lublin S.A. oraz abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski, wraz z najprzewielebniejszym Ablem, abp. prawosławnej diecezji lubelsko-chełmskiej. Obaj duchowni podkreślali znaczenie sacrum w życiu człowieka i Kościoła. Zaznaczyli, że wiele przedmiotów i akcesoriów prezentowanych na targach ma zastosowanie u katolików i prawosławnych.

Rozstrzygnięto także konkurs „Moja parafia”, który miał na celu pogłębienie wiedzy na temat własnej wspólnoty parafialnej przez dzieci i młodzież szkolną.

Organizatorzy położyli mocniejszy niż rok temu nacisk na aspekt szkoleniowy i formacyjny. Ofertę skierowali do duszpasterzy oraz parafian. Spotkania z ciekawymi osobami, instrukcje z zakresu komunikacji oraz promocji parafii poprzez stronę internetową mogą tylko pomóc w skutecznym prowadzeniu duszpasterstwa i ewangelizacji we współczesnych warunkach życia.

Zdaniem organizatorów idea spotkań szkoleniowych i formacyjnych ma sens i nie można z niej rezygnować. Pierwszego dnia targów Lubsacro odbył się panel tematyczny „Model diakonijny parafialnej rady duszpasterskiej jako fundament wspólnoty parafialnej”.

- Parafia jest miejscem służby wszystkich ochrzczonych. Nikt nie powinien być tylko biernym konsumentem - tłumaczą prowadzący. - Cieszymy się, że ten warsztat dojdzie do skutku. Myślę, że powinniśmy się zastanawiać w jakim kierunku iść, by przyciągnąć do wspólnoty parafialnej, także ludzi młodych - tłumaczy Ewa Kołodyńska, koordynator targów Lubsacro.

Jutro odbędą się warsztaty dotyczący przygotowania młodzieży do bierzmowania.