Lekarz prawa czy sumienia?

dr hab. Jakub Pawlikowski*

publikacja 09.10.2015 12:10

Wyrok trybunału przypomina, że wolność sumienia jest bardziej pierwotna niż przepisy jakiejkolwiek ustawy, a państwo nie może swobodnie kształtować przepisów prawa w sposób, który ograniczałby podstawowe prawa i wolności człowieka.

Lekarz prawa czy sumienia? Wyrok Trybunału Konstytucyjnego potwierdził wyższość etosu lekarskiego nad prawem Henryk Przondziono /Foto Gość

Przed dwoma dniami Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności z Konstytucją RP niektórych przepisów art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty tzw. klauzuli sumienia.

Trybunał swoją decyzją podzielił tym samym zdanie Naczelnej Rady Lekarskiej zawarte we wniosku z kwietnia 2014 r., że część przepisów klauzuli sumienia w sposób nadmierny i niezgodny z konstytucyjnymi zasadami, ogranicza wolność sumienia lekarza.

Uchylone przepisy uniemożliwiały lekarzowi skorzystanie z klauzuli sumienia w tzw. „innych przypadkach niecierpiących zwłoki” oraz zobowiązywały go, w przypadku odmowy wykonania świadczenia, do wskazania innego miejsca jego realizacji. W pierwszym przypadku trybunał uznał, że sformułowanie „inne przypadki niecierpiące zwłoki” było nieprecyzyjne, a niejasne przesłanki nie mogą ograniczać tak fundamentalnego prawa jakim jest wolność sumienia. W drugim przypadku obowiązek wskazania miejsca, gdzie może być zrealizowane działanie uznane przez lekarza za niegodziwe moralnie (kiedy nie pojawia się zagrożenie dla zdrowia lub życia pacjenta), łamie pośrednio sumienie lekarza i nie jest konieczne, ponieważ informacji może udzielać inny podmiot (np. Narodowy Fundusz Zdrowia).

Trybunał stwierdził natomiast, że zasadnym jest pozostawienie przepisów nakładających obowiązek dokumentowania i uzasadniania sprzeciwu sumienia przez lekarza oraz uprzedniego informowania o tym przełożonego.

Wyrok trybunału jest zwieńczeniem wieloletniego sporu wokół przepisów klauzuli sumienia (art.39) w ustawie o zawodzie lekarza. Od kilkunastu lat w publikacjach naukowych zwracano uwagę na nieprecyzyjność, niekonstytucyjność i moralną niegodziwość wspomnianych przepisów, a dodatkowo, spór zaogniła sprawa prof. B. Chazana (warto przypomnieć, że został on oczyszczony z zarzutów przez Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej i prokuraturę warszawską).

Lekarz prawa czy sumienia?   Lekarz ma dokumentować i uzasadniać sprzeciw sumienia oraz uprzednio informować przełożonego Henryk Przondziono /Foto gość W swoim orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny podzielił zdanie części uczestników tego sporu (m. in. zespołu ekspertów Konferencji Episkopatu Polski) o niekonstytucyjności niektórych przepisów klauzuli sumienia. Podkreślić należy, że wyrok nie niesie ryzyka dla bezpieczeństwa pacjentów, ponieważ przepisy prawa nadal uniemożliwiają skorzystanie z klauzuli sumienia przez lekarza, jeśli istnieje poważne zagrożenie zdrowia lub życia pacjenta (wyrok znosi te ograniczenia jedynie w odniesieniu do innych działań dopuszczonych przez prawo, np. aborcji z powodu stwierdzenia ciężkiej wady dziecka). Dodatkowo, odmowy leczenia w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia pacjenta zakazuje również Kodeks Etyki Lekarskiej.

Polska dyskusja wokół medycznej klauzuli sumienia jest jedynie fragmentem globalnego sporu, który toczy się od kilkudziesięciu lat. Nasilił się on w krajach zachodnich wraz z legalizacją procedur, które mogą naruszać życie istoty ludzkiej, a obowiązkiem ich realizacji zaczęto obarczać lekarzy (np. aborcja, środki wczesnoporonne, eutanazja, pomoc w samobójstwie). Niestety, takie podejście uderza nie tylko w przekonania moralne indywidualnych lekarzy, ale również w fundamenty etosu medycznego, które oparte są między innymi na zasadzie bezwzględnego szacunku dla życia ludzkiego.

Podkreślić należy, że nie byłoby problemu medycznej klauzuli sumienia, gdyby nie rozszerzono zakresu czynności personelu medycznego o działania wiążące się z naruszeniem życia ludzkiego.

Wyrok Trybunału jest potwierdzeniem zasady, że państwo demokratyczne nie może ograniczać wolności sumienia swoich obywateli w sytuacjach, kiedy nie jest to konieczne dla dobra wspólnego, albo podstawowych praw i wolności innych osób. Przypomina, że wolność sumienia jest bardziej pierwotna niż przepisy jakiejkolwiek ustawy, a państwo nie może swobodnie kształtować przepisów prawa w sposób, który ograniczałby podstawowe prawa i wolności człowieka. Jest to jednak nie tylko zwycięstwo indywidualnej wolności sumienia nad nadmiernie restrykcyjnymi w tym względzie przepisami prawa, ale także tryumf zasad etyki zawodowej nad dowolnością kształtowania przepisów administracyjno-prawnych przez władze publiczne. Pokazuje, że państwo nie powinno konstruować obowiązków prawnych, które naruszałyby integralność etosu zawodowego.

Należy pogratulować Naczelnej Radzie Lekarskiej decyzji o wejściu na ścieżkę sporu konstytucyjnego. Biorąc pod uwagę, że cele wniosku były bardzo ambitne, stosunek części ogólnopolskich mediów do tej inicjatywy bardzo negatywny, a ryzyko przegranej mogłoby nadszarpnąć autorytet NRL, to należy stwierdzić, że było to działanie odważne. Wyrok trybunału potwierdził słuszność podnoszonych racji i zasadność skargi w jej najbardziej istotnym moralnie zakresie. Tym samym lekarz wykonując swój zawód w mniejszym stopniu będzie instrumentem aktualnej biopolityki państwa, a w większym stopniu będzie mógł realizować podstawowe, naturalne cele medycyny, którymi, zgodnie z kodeksem etyki lekarskiej, są troska o zdrowie i życie pacjenta, łagodzenie cierpienia i zapobieganie chorobom.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, choć korzystny da środowiska lekarskiego, to jednak nie usuwa systemowych problemów związanych ze sprzeciwem sumienia pracowników ochrony zdrowia, a jedynie przenosi ich ciężar z lekarza na władze publiczne. Odpowiednie organy władzy będą musiały podjąć wysiłek zorganizowania dostępu do niektórych świadczeń, które uznaje się za legalne (np. aborcji w sytuacji, gdy nie istnieje zagrożenie dla zdrowia lub życia matki) na innych zasadach niż dotychczas. Przede wszystkim chodzi o obowiązek udzielenia informacji o miejscu ich realizacji. Pojawiają się propozycje przeniesienia tego obowiązku na zakład opieki zdrowotnej, Narodowy Fundusz Zdrowia, Biuro Rzecznika Praw Pacjenta, albo odpowiednie departamenty Ministerstwa Zdrowia.

Jest jednak możliwa sytuacja, że wszyscy lekarze zatrudnieni w danej placówce odmówią realizacji świadczeń, które nie mają na celu ratowania życia i zdrowia pacjenta, a zatem nakładanie takiego obowiązku na zakład opieki zdrowotnej może okazać się nieskuteczne. Teoretycznie możliwa jest również sytuacja, że urzędnicy wspomnianych urzędów będą powoływać się na prawo do sprzeciwu sumienia (według konstytucji wolność sumienia przysługuje bowiem „każdemu człowiekowi”) i domagać się odpowiednich regulacji prawnych w tym zakresie (np. „urzędnicza klauzula sumienia”). Zatem przeniesienie na inne osoby zobowiązania do współuczestnictwa w czynie uznawanym przez nich za niegodziwy nie rozwiąże tej trudnej kwestii.

Istota problemu tkwi bowiem w definicji i zakresie świadczeń gwarantowanych przez państwo. Ustawowe definicje świadczeń zdrowotnych są dość szerokie i wykraczają poza przyczyny medyczne, a tym samym poza naturalne, wewnętrzne cele medycyny. Mamy zatem do czynienia z sytuacją, w której potoczne rozumienie pojęcia „pomocy lekarskiej” nie pokrywa się z prawnym pojęciem udzielania „świadczeń zdrowotnych”, a ta rozbieżność pomiędzy prawem i rzeczywistością ma daleko idące konsekwencje w organizacji systemu ochrony zdrowia. Pozwala to na poziomie rozporządzeń Ministra Zdrowia na objęcie koszykiem świadczeń gwarantowanych również działań niezwiązanych z ratowaniem zdrowia i życia pacjenta, które każdy szpital i przychodnia musi zobowiązać się realizować podpisując umowę z NFZ (np. aborcja w sytuacjach innych niż zagrożenie życia matki na oddziałach ginekologiczno-położniczych, albo założenie wkładki wewnątrzmacicznej w przychodni ginekologicznej). Wyrok trybunału nie zmienia legalnego statusu tych świadczeń, a jedynie wskazuje, że nie można lekarzy zobowiązywać do ich realizacji.

Aby uniknąć kolejnych spornych sytuacji należałoby wyodrębnić z koszyka świadczeń gwarantowanych te czynności, które nie są związane z ratowaniem zdrowia i życia pacjenta i nie kontraktować ich obligatoryjnie z każdą placówką medyczną. Takie rozwiązania zresztą zastosowano w odniesieniu do zapłodnienia pozaustrojowego, które państwo finansuje na podstawie kontraktu z nielicznymi placówkami mającymi status Centrów Leczenia Niepłodności. W ten sposób uniknie się problemu sprzeciwu sumienia w innych sektorach systemu ochrony zdrowia i poprawi równowagę pomiędzy uprawnieniami świadczeniodawców i świadczeniobiorców. Pozwoli to również na zachowanie wierności swojemu sumieniu przez osoby wykonujące zawody medyczne, w tym wierności zasadom etyki zawodowej, bez narażania pacjentów na ryzyko nieudzielenia pomocy w sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia.

 

*dr hab. Jakub Pawlikowski jest pracownikiem Zakładu Etyki i Filozofii Człowieka Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Jest z wykształcenia lekarzem, filozofem oraz absolwentem studiów doktoranckich z zakresu prawa.